niedziela, 2 lutego 2014

A cat and mouse game - EPILOG


EPILOG - A cat and mouse game

SŁÓW: 2088
GŁÓWNY PAIRING: SeKai
I tym także sposobem dotarliśmy do końca. Na początku miałam zamiar podzielić to osobno na rozdział dwunasty + epilog, aczkolwiek stwierdziłam, iż połączę wszystko w jedną całość. Dziękuję wszystkim, którzy śledzili losy Kim Jongina i Oh Sehuna z zapartym tchem. Jesteście moją największą motywacją, a każdy komentarz był dla mnie ogromnym pocieszeniem. Czasem nawet byłam wzruszona czytając waszą opinię o moich wypocinach opowiadaniach. Uwielbiam was całym serduszkiem. Przesyłam tysiąc serc.
Teraz mam w planach skończenie Hunhana, Spin the Bottle (click!) oraz rozpoczęcie kolejnego wieloczęściowego fanfika, The song of the devil and worse deeds, którego zapowiedź możecie przeczytać tutaj. W planach mam również VKooka oraz Chanbaeka, ale to w późniejszym czasie. Nie lubię pisać kilku rzeczy jednocześnie.
Także zachęcam was do dalszego obserwowania mojego bloga, bo być może spodoba wam się coś nowego? Myślałam również nad zbieraniem zamówień, chociaż nie wiem, czy ktokolwiek byłby chętny...
Koniec z moim ględzeniem. Jeszcze raz dziękuję i zapraszam do czytania.

***
-Nie poradzisz sobie sam. - powiedziała Dara, gdy Jongin siedział w fotelu i uparcie gapił się na własne dłonie. Odburknął coś w odpowiedzi, a Chanyeol prychnął. Założył ręce na piersi, spoglądając na dziewczynę z poirytowaniem. 
-Musicie współpracować. - powtórzyła Sandara, jakby tłumaczyła coś małym dzieciom. W zasadzie tak się czuła. Była zmęczona ciągłym kierowaniem nimi. 
-Czy to uratuje Baekhyuna? - zapytał Yeol z cichą nadzieją w głosie. 
-To uratuje was wszystkich. - odparła Dara, łapiąc go lekko za rękę. Uśmiechnęła się niepewnie, na co chłopak przygryzł dolną wargę. Odwrócił głowę w kierunku Jongina. 
-Robię to dla Baekhyuna. - wycedził przez zęby. - Mogę się z nim spotkać? - gwałtownie skierował wzrok z powrotem na Sandarą, na co tamta pokręciła głową. 
-Nie możesz. 
-Dlaczego? 
-Nie możesz. 
Chanyeol westchnął, zamykając oczy. Był zmęczony tym wszystkim. Chciał, aby oddali mu z powrotem Baekhyuna, żeby wrócili razem do domu i wszystko było tak, jak kiedyś. Cierpiał katusze z każdą kolejną chwilą niepewności o jego życie. Gdyby tylko obiecali mu, że chłopak przeżyje. Gdyby tylko pozwolili mu na niego zerknąć, złączyć ich palce w delikatnym uścisku i szepnąć, że wszystko będzie w porządku. Ale nie mógł. 
Nie mógł niczego. Był zdany tylko na własne myśli oraz wyobraźnię, w której tworzył coraz to inne wyobrażenia. Próbował się pocieszyć, bo nikt inny nie był w stanie mu dać ukojenia, aczkolwiek z marnym skutkiem. 
-Jongin? Strzelałeś kiedyś z prawdziwej broni? - zapytała nagle Dara. 
-Strzelałem. - odparł bez emocji, nie zważając na zdziwioną minę Chanyeola. 
-W porządku. - pokiwała głową, po czym wstała z cichym westchnięciem. - Jesteście zdani na siebie. Ja wam ewentualnie też mogę pomóc, ale nie zapominajcie, że nie oddam za was życia. W każdym momencie mogę się was wyprzeć. Zdajecie sobie z tego sprawę? W sumie, nie możecie się już wycofać. Albo idziecie do przodu, albo stoicie w miejscu. A tego drugiego na pewno bym wam nie radziła. Chyba, że chcecie zostać załapani przez tych za wami. - uśmiechnęła się sympatycznie widząc zdezorientowane twarze chłopaków. 
Biedne dzieci. przemknęło jej przez myśl. Kiedyś byłam tak samo głupia.
***
-Kiedy wrócę do domu? - zapytał cicho Sehun, wciąż patrząc się w ścianę. Otulił się szczelniej kołdrą. Jego ciało co chwila drżało z zimno. Wiedział, że Jaehyo nie śpi. Słyszał jego oddech i czuł świdrujące spojrzenie na własnych plecach. Czasem czuł się niekomfortowo wśród tych ludzi, a chłodne mury wydawały się obce i nieprzyjazne. W jego pamięci pojawiały się obrazy, które nazywał kiedyś szczęściem. Często pojawiała się w nich idealna sylwetka bruneta, na którego myśl jego serce biło szybciej. Odpychał od siebie jednak to uczucie. Zawiódł się. Zawiódł się na kimś, kogo kochał. Jak zwykle każdy chciał go wykorzystać. Odwrócił głowę w kierunku chłopaka, patrząc się mu w oczy. 
-Jeszcze nie teraz, Sehun-ah. - odparł spokojnie Jaehyo, uśmiechając się delikatnie. Sehun przygryzł wargę i wrócił do poprzedniej pozycji. 
-Tęsknię za nimi. - przyznał się, opuszczając powieki. 
-Za kim tęsknisz, Sehunnie? 
-Tęsknie za mamą i tatą. Ale ich pewnie jeszcze nie ma w domu i nie wiedzą nic o mojej nieobecności. Tęsknię za Minseokiem i Kyungsoo. Tęsknie za...
-Jonginem? 
-Tak. Za nim też tęsknię. Ale nie chcę go z powrotem.
***
Jongdae wszedł do swojego pokoju pomału, rozglądając się niepewnie. Wszystko wyglądało tak jak zostawił to, trafiając z powrotem do szpitala. Spojrzał na telefon i zmarszczył brwi. Zero telefonów od Jongina, Chanyeola czy chociażby Baekhyuna. W głębi ducha się martwił oraz zastanawiał, dlaczego jego przyjaciele go zignorowali. Westchnął ciężko, ponownie wybierając jeden z trzech numerów, do których w ostatnim czasie ciągle się dobijał. Gdy w końcu chciał się rozłączyć, usłyszał, jak ktoś odbiera. 
-Halo? - rozległ się znajomy głos, przepełniony jednak smutkiem oraz dobijającym zmęczeniem. 
-Yeol. - powiedział tylko Chen. 
-To ja, ChenChen. Jak się czujesz? 
-Jesteś z Jonginem? Z Baekhyunem? Dlaczego nikt mi nic nie mówi? Co się dzieje? Jak z Sehunem, Yeol? 
-To... to nie rozmowa na telefon. 
-Gdzie jesteś? 
-Nie, też nie możesz do mnie przyjechać. Jongin i Baek są ze mną. Sehun... nie wiem co z Sehunem. Nie... nie widzieliśmy się. Albo widzieliśmy, ale to nie było przyjemne spotkanie, Jongdae. Wszystko się sypie. 
-Co do chuja? Gdzie ty kurwa jesteś? Chanyeol. 
-Nie. Nie, Jongdae. Przepraszam. Muszę kończyć. 
-Nie- 
beep, beep, beep.
***
-Ji Yong, do chuja. - warknął Jaehyo do telefonu, zaglądając przez drzwi do pokoju. Sehun smacznie spał od kilku godzin, więc brunet spokojnie odsunął się od pomieszczenia, idąc wgłąb ciemnego korytarza. 
-Co chcesz? - odpowiedział nagle G-Dragon, na co Jae uśmiechnął się pod nosem. 
-Mam nadzieję, że pamiętasz o naszym planie. - rzucił cicho. 
-Pamiętam. I zaraz go nawet, wyobraź sobie kurwa, zrealizuję. - zaśmiał się blondyn. 
-Doskonale. 
-Zadzwonię za jakąś godzinę. 
-W porządku. 
-Weź Sehuna. 
-Wezmę.
***
-Umarł. 
Słowo to zawisło w powietrzu, owijając wszystkich szczelnie i zaciskając zimne palce na gardłach. Chanyeol otworzył szeroko oczy, a jego oddech znacznie przyspieszył. Spojrzał na Jongina, próbując coś z siebie wykrztusić, lecz ten tylko złapał go mocno za rękę. Yeol nie miał siły się nawet wyrwać. Zamknął oczy, pomału opierając się i kuląc pod siebie nogi. 
-Przykro nam. 
Chanyeol prychnął, a łzy płynęły mu po policzkach. Nagle wszystko straciło sens. Tak nagle... 
Tak nagle wszedł w pustkę, która opiewała każdą czynność. Kiedyś to wszystko może sprawiało mu przyjemność. Teraz czuł tylko tępy ból, który przebijał się przez jego ciało, coraz bardziej przypominając mu, że istnieje. Że istnieje, że go nie zostawi, że będzie mu towarzyszyć z każdym kolejnym krokiem. 
-Staraliśmy się... 
Kłamstwa były o wiele brutalniejsze niż prawda. Nie znaczyło to jednak, że prawda nie raniła. Nie potrafił wybrać co wolałby teraz usłyszeć. Nie chciałby żyć w obłudzie, iż wszystko będzie w porządku. Nie spodziewał się jednak też, że jeden wyraz, jeden czasownik w czasie przeszłym... 
-Dasz radę, Yeol. 
Nie dam
***
Chanyeol nie wracał do pokoju od godziny. Jongin nerwowo bawił się telefonem. Korciło go, aby zadzwonić do Jongdae. Chciał go obok. Chciał, żeby znowu na niego nawrzeszczał, aby powiedział, że jest głupim chujem i że ma mu udowodnić, że się myli. Wiedział, że i tak musi się z nim skontaktować. Potrzebował pieniędzy. Czuł się okropnie na samą myśl, iż będzie zmuszony poprosić przyjaciela o tak ogromną kwotę. W końcu wstał, poprawiając luźno zwisającą koszulkę. Wyszedł z pokoju, rozglądając się niepewnie za Yeolem. Przystanął chwilę, zastanawiając się gdzie mógłby chłopak pójść. W końcu zdecydował się na łazienkę, lecz gdy tam wszedł, był jedyną żywą istotą w tym obskurnym pomieszczeniu. Szybko wycofał się z powrotem na korytarz, kierując się w stronę dziwnego pokoju, gdzie często przebywała Dara ze starszym mężczyzną. Bardziej zależało mu na tych drzwiach w środku po lewej stronie. Kai był niemal pewny, iż Chanyeol siedział właśnie przy swoim zmarłym chłopaku. 
Zrobiło mu się znowu źle, a oczy zaszły łzami. Szybko jednak przetarł je wierzchem dłoni, wmawiając sobie, że musi być silny. 
W pokoju nikogo nie zastał. Zdumiał się nieco, lecz szybko wykorzystał tę okazję i szybkim krokiem ruszył do kolejnego przejścia. Prędko nacisnął klamkę i pchnął drzwi, aby kilka sekund później się cofnąć i opaść bezsilnie na kolana. Zasłonił dłońmi twarz, ponownie się rozklejając. Z jego ust dobył się donośny jęk. Oparł się o próg, ledwo co łapiąc powietrze. 
-Jongin? - krzyknęła Dara za nim. Podeszła do niego, łapiąc go za ramię, po chwili jednak sama wciągnęła gwałtownie powietrze, odwracając się i odchodząc. 
-Chanyeol... - wyszeptał Kai, spoglądając na chłopaka zwisającego z lampy. - Chanyeol... - powtórzył, szlochając ciężko. Zamknął oczy, próbując wymazać ten widok z pamięci. Nie wiedział, ile tam siedział i płakał jak małe dziecko. Wkrótce ktoś odciągnął go, zanosząc z powrotem do pokoju.
***
-Co my teraz zrobimy, Ji Yong? - zapytała nerwowo Dara, z trzaskiem zamykając za sobą drzwi i spoglądając złowrogo na blondyna. Tamten tylko przeciągnął się spokojnie na łóżku, podnosząc się do pozycji siedzącej. Wzruszył ramionami od niechcenia, wyciągając z kieszeni papierosa i wkładając go między zęby. Zapalił jego drugi koniec, zaciągając się pomału, a po chwili wypuścił szary kłąb dymu z ust. 
-To nie mój problem. - odparł tylko, a kąciki ust uniosły się, tworząc ironiczny uśmiech. 
-Jak to nie twój problem? - oburzyła się Sandara, mrużąc oczy. 
-Tak po prostu. - zaśmiał się. - Chodź do mnie, Dara. - dziewczyna podeszła pewnie do łóżka, lecz stanęła nad nim, zakładając ręce na piersi. Wydęła wargi, patrząc się chłopakowi w oczy z istną furią. 
-Nie patrz się tak na mnie, bo tego nie lubię. - skrzywił się Dragon. Dziewczyna otworzyła usta, aby mu odpyskować, gdy nagle wyciągnął spod poduszki pistolet, wkładając lufę prosto pomiędzy jej wargi. Sandara chciała się cofnąć, lecz Ji Yong pociągnął prędko za spust, patrząc, jak tamta się zatacza, a po chwili bezwładnie upada na ziemię. Blondyn przejechał językiem po broni, chichocząc cicho. 
-Dobranoc, kochanie. 
***
-Zbieraj się, Sehunnie. - rzucił Jaehyo, ściągając z niego kołdrę. Patrzył, jak chłopak niepewnie na niego spogląda, lecz chwilę później wstaje, trzęsąc się z zimna. Podał mu pierwsze lepsze ubrania, wychodząc z pokoju i czekając na niego przed drzwiami. Kilka minut później szli już krętym korytarzem, kierując się do wyjścia. Zeszli do podziemi, tam, gdzie zaparkowane były wszystkie samochody. Jaehyo wsiadł do pierwszego, pociągając za sobą Sehuna. Za kierownicą siedział Yookwon, zerkając podejrzliwie na Sehuna, nie odzywając się jednak. Skinął głową, po czym przekręcił kluczyk i nacisnął pedał gazu.
***
Jongin nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Leżał w łóżku, trzęsąc się i drżąc na uparcie pojawiający się przed jego oczyma widok Chanyeola. Próbował odepchnąć od siebie jakiekolwiek myśli. Po jakimś czasie przyszedł do niego Ji Yong, pytając, czy nie chciałby czegoś na uspokojenie. Kai nie mógłby modlić się o inne zbawienie. G-Dragon wrócił wkrótce z dwoma białymi tabletkami, które Jongin połknął bez poczucia winy. Wiedział, że obiecał z tym zerwać, ale na chwilę obecną potrzebował ukojenia i chwili odpoczynku. Zapadł prędko w twardy sen, odcinając się kompletnie od otoczenia. 
***
Sehun spoglądał zaspany za okno. Nie miał pojęcia, gdzie go wiozą. Nie był też zbyt chętny do rozmowy, więc potulnie dał sobą prowadzić. Mijali szare budynki, spowite w ciemność nocy. Od czasu do czasu uliczki oświetlały jasne lampy, lecz całe miasto wydawało się zapaść w głęboki sen. Rzadko kogoś mijali, a w mało których oknach paliło się światło. Po około dwudziestu minutach jazdy zatrzymali się przed niczym nie wyróżniającym się miejscu. Przed wejściem stał mężczyzna. Zasłonił twarz maską, a na głowę zaciągnął kaptur. Yookwon wyszedł pierwszy, witając się z nim. Chwilę później zawołał skinięciem ręki Jaehyo oraz Sehuna, którzy prędko wyszli z auta. Sehun przygryzł wargi, ponownie odczuwając strach, lecz Jae złapał go mocno za nadgarstek i pociągnął za sobą. Nie miał innego wyboru jak tylko za nim pójść. 
***
Kierowali mną różnymi korytarzami z mnóstwem drzwi. Nie patrzyłem na żadne z nich. Byłem zmęczony, byłem słaby i chciałem po prostu się stąd wydostać. Chciałem wyrwać się z rąk tych ludzi, mimo, iż nie robili mi nic złego. Nie potrafiłem znieść rozłąki z przyjaciółmi. Jakaś cząstka mnie wciąż kochała Jongina. Ciężko mi było przyswoić się z myślą, że chciał mnie wykorzystać. Wszystko jednak wydawało się tak spójne, tak logiczne... Wkrótce zatrzymali się przed jakimś pomieszczeniem. Szybko weszli do środka, ciągnąc mnie do środka. Wtedy też moje serce zatrzymało się na moment. Zapomniałem jak oddychać, a cała próba odcięcia się od przeszłości przeszła w niepamięć. Zobaczyłem nieprzytomnego Jongina przywiązanego do krzesła za masywnym, drewnianym biurkiem. Rozchylał lekko wygięte wargi, jak gdyby zapadł w głęboki sen. Przygryzłem mocno wargi, spoglądając z wyrzutem na Jaehyo. On mnie jednak ignorował. Tak jak każdy w tym pomieszczeniu. Czułem się oszukany, wszystko nagle się zawaliło i straciło kompletnie sens. Nie wiedziałem już w które złudne słówko powinien wierzyć. Zacisnąłem mocno dłonie w pięści. Wszystko we mnie wrzało. Chciałem się rzucić, chciałem zrobić cokolwiek. Bolał mnie widok Kaia w tym stanie. 
-Nie ruszaj się. - usłyszałem. Nie patrzyłem w tamtym kierunku. Na chwilę obecną widziałem tego Jongina. 
-Jest naćpany. I tak cię nie będzie pamiętał. - zaśmiał się Jaehyo w kącie. Poczułem łzy w oczach. Jak mógłby mnie nie pamiętać? 
...Czy tak samo, jak ja powiedziałem, że nie pamiętam go? 
-Przyjrzyj się mu, Sehunnie. - zaświergotał słodko Yookwon. - Przyjrzyj mu się, misiu. 
Tak naprawdę nie mogłem patrzeć. Moje oczy z każdą sekundą widziały coraz gorzej, a mój umysł nie pracował prawidłowo. Nie wiedziałem, co chcę. Chyba zniknąć. Chyba tylko uciec daleko od tego wszystkiego, zacząć na nowo... 
Odwróciłem się pomału, zamykając oczy. Wyszedłem niepewnym krokiem na korytarz, zatykając uszy dłońmi. Przykucnąłem w miejscu, licząc każdą sekundę w myślach. 
Jeden. 
Dwa. 
Trzy. 
Cztery. 
Pięć. 
Sześć. 
Siedem. 
Osiem. 
Dziewięć. 
Dziesięć. 
I zabrzmiał huk. 
Jeden... 
Dwa... 
Trzy... 
Cztery... 
Pięć... 
Sześć... 
Siedem... 
Osiem... 
Dziewięć...
Dziesięć... 
I mogłem żyć wiecznie z Jonginem.

12 komentarzy:

  1. nie no serio... serio... SERIOOO @_@
    po pierwsze wchodzę na bloga i patrzę i takie wtf EPILOG ? O_o no dobraaaa to czytam i takie... CZMEU WSZYSCY UMARLI? wgl ja tu liczyłam, że all się jakoś ułoży i wgl a tu.. dupa D: i może to moje wrażenie, ale jak czytam rozdziały po koleji tak ten jakoś taki.. wymuszony? nie iwem jak to nazwać, ale wygląda jakbyś po prostu już chciała skończyć to opowiadanie :< i jakoś tak średnio mi się podoba :< za dużo się nagle dzieje w jednym, niż dupy jest dla mnie część z tego, chyba że oto ci chodziło no to ok, ale no to moja opinia! :c szkoda, że historia się tak potoczyła bo po pierwszych 2-3 rozdziałach było to dla mnie komedią *gadki o tiffany pijanego sehuna oraz kai hetero bujający się w sehunie xD* a tu taka historia ;c liczę powodzenia w pisaniu dalej tamtych hunhanów c: i weź tam wciśnij kaisoo bo pamiętam że raz d.o żucił się na kaia i chce więcej mimo że to hunhany XD i ty nic nie mów o zamówieniach że ich nei bd bo ja bym bardzo chciała coś! a mianowicie ładnie proszę o SEKAI *taag XD* taki fluff i wgl aby było uroczo bo oni są uroczy i możesz smucika wcisnąć jak chcesz, ale aby było kyu kyu quq ♥ ładnie proszęęęęę ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogarnia mnie ciężka nostalgia, bo bardzo przywiązałam się do tego SeKaia. Jestem wysoce przygnębiona, Czajniś.
    No cóż, spodziewałam się cholernie złego zakończenia z masą krwi, trupami z każdej strony i takie tam, ale wciąż mi trochę smutno. Najbardziej mi smutno bo Baek :-( :-( moje biedne maleństwo.
    Smutno w chuj.
    Nie wiem, co mam tutaj napisać, bo wszystko relacjonuję na gg. |:
    Ale wiedz, gnojku, że odwaliłaś kawał dobrej roboty.
    Kocham Cię bardzo, buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej. Chwila na uspokojenie...
    Moim zdaniem zdecydowanie za szybko. Zbyt dużo krwi w jednym rozdziale, zbyt dużo śmierci. Jak bardzo uwielbiam Zico, U-Kwona i całą resztę tak ich nienawidzę. Naprawdę. Mam takie coś, że gdy moi kpopowi idole stają się czarnymi charakterami to przez kilka dni nie mogę na nich patrzeć. Ugh...
    Naprawdę, nie wierzę, że tak to zakończyłaś.
    Dlaczego oni nawet się nie pożegnali? Dlaczego musieli umrzeć w taki sposób?
    Boziu, jaka jestem teraz przybita.
    Naprawdę przywiązałam się do tego Sekaia. Był inny niż wszystkie i chyba to gorzkie zakończenie świetnie do niego pasuje. Z cukierkowym go sobie jakoś nie wyobrażam. Mimo wszystko uważam, iż Sehun z Kaiem przeżyli zbyt mało wspólnych chwil :(
    Teraz pozostaje mi czekać na Hunhana *.* I opowiadanie z BTS :D Nawet nie wiesz jak się na nie cieszę ;)
    Dużo weny życzę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę pocieszyć, iż zamierzam to kontynuować, uprzednio dodawszy alternatywne zakończenie, więc SeKai ten tak właściwie się jeszcze nie kończy. ♡

      Usuń
  4. Po pierwsze, czemu tak szybko epilog? Mówiłaś o kilkunastu rozdziałach, przeżyłam szok widząc napis "epilog" o:

    Po drugie, więcej osób się zabić nie dało? XD

    No plis. Popłakałam się już przy śmierci Chanyeola, naprawdę.

    Nie lubię takich smutnych epilogów, za dużo krwi, za dużo zgonów, ale to jest Twoje opowiadanie i Twoja wizja autorska, prawda? Więc skoro chciałaś zabić wszystkich wokół, no to cóż, pozostaje mi tylko się z tym pogodzić. :3
    Osobiście wolałabym happy end, taki słodziutki, fluffowaty, wszyscy się uwalniają, wszyscy żyją długo i szczęśliwie i hodują jednorożce.

    Piszesz świetnie, po prostu cudownie. No i czekam na HunHana! :333

    Jesteś wielka.

    @Vileneify

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, wiem. Spodziewałam się, że ten fanfik pociągnę dłużej, aczkolwiek postanowiłam podzielić to na części.
      Bohaterowie z "A cat and mouse game" nie mówią całkiem więc "do widzenia", tylko "do zobaczenia". Mam nieco ciekawych planów w zanadrzu. (-:
      Dziękuję za miłe słowa. ♡

      Usuń
  5. Przeczytałam te 2 ostatnie notki własnie przed chwilą. Moja reakcja to szeroko otwarte oczy i jedno wielkie WTF na twarzy.
    Nie myślałam, że tak szybko zakończysz to opowiadanie. Spodziewałam się naprawdę długiego opowiadanka. I w dodatku w tych ostatnich dwóch epizodach akcja tak zawala, ze to poezja. Z tego można było zrobić więcej rozdziałów i rozwinąć bardziej treść. Bo moim zdaniem ,wszystko działo się tak strasznie szybko. Naprawdę liczyłam na więcej wątków,a tutaj śmierć i koniec.
    Ale za końcówkę to Oskar! To jak Sehun zaczyna odliczać i giną razem z Jonginem, jest śliczne. Podoba mi się, ze konsekwentnie odcinasz tekst. To jest takie piękne, że patrzę i się uśmiecham (Boże jak jakaś sadystka).
    Aczkolwiek, byłoby lepiej gdybyś naprawdę rozciągnęła akcję, bo tak szybko zakończyłaś i myślę, ze dużo osób czuje niedosyt :<
    Co do treści to Ty wiesz, ze przemawia ona do mnie jak najbardziej, więc nie mam zastrzeżeń.
    ALE (kekeke wredna jestem)
    ♣ Tiffany. Mogła jednak jeszcze się pokazać w treści. Chciała Sehuna dla siebie i nagle się rozpłynęła.
    ♣ G DRAGON CO ZA CHUJ O boże ;-; No ja tu już myślałam, że kocha Darę! A tutaj no sajkdb Nie mogę przeżyć.
    ♣ O ile śmierć Baeka była dla mnie do przyjęcia, ponieważ super zgrywała się z akcją i dla mnie była jak najbardziej na miejscu. (pomimo iż o matko DLACZEGO GO ZABIŁAŚ xd) to śmierć Chanyeola była dla mnie zupełnie chora i matko mam mindfuck. Wiadomo, po dłuższej analizie jest ok, no bo przecież zabili wszystkich. Dlaczego mają oszczędzić Chanyeola? Ale no mówię, gdyby było bardziej rozciągnięte na więcej rozdziałów, to mogłabyś podać szczegóły, czy coś i nie było by to takie abstrakcyjne. (tzn. nie jest, ale pasowało mi to słowo XD)
    ♣ Jongdae. Pomimo, że mnie mega wkurzał, to on tez mógł dodać swoich paru groszy. Czy coś. No nie wiem, lol. Chciałam jakoś o nim poczytać. Coś więcej niż ta rozmowa. Bo tak naprawdę wiemy, ze się wystraszył i się martwi.
    ♣ Ogólny opis gangsterów i ich poczynań jest na plusik! Czytanie o nich i o tym jak bardzo maja najebane w głowie, było zaraz po czytaniu sytuacji KaixSehun moimi ulubionymi XD
    (Nie wiem co jeszcze chciałam napisać)

    ◘ Widzę teraz sequel jak to Jongdae zatapia się w narkotykach, przez ostatnie wydarzenia i sam przedawkowuje XD O boże, ja taka zła XD (i taka bardzo pojebana umysłowo)

    Tylko nie myśl, ze Cię hejce czy coś ;-; Nie obrażaj się na mnie ;-;

    Okejeczka teraz czekam na inne ficzki. Tak, zgadłaś! hunhan is my life! (dla mnie, mojego serduszka i mojej schizofrenii :3) Pisz sobie dalej hwaiting! Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam cichą nadzieję, że skończy się to jakoś szczęśliwiej, że SeKai będą żyć, Baekyeol też.. Ale tak naprawdę inne zakończenie tu nie pasuje.
    Podsumowując, "A cat and mouse game" jest świetnym fanfiction'em. Bardzo ładnie piszesz. Odwaliłaś kawał dobrej roboty.
    Nie mogę się doczekać dalszego ciągu Hunhana. I ff z BTS.
    Życzę Ci dużo weny~

    OdpowiedzUsuń
  7. nande? nie zdzierżę tego, bo: po pierwsze, tak szybko to skończyłaś, po drugie, dużo niechcianych śmierci się wydarzyło w ostatnich rozdziałach. najpierw baek, potem chanyeol (nie powiem, jego śmierć mi się podobała, lol XD) i jeszcze dara (dragon, nie żyjesz :l) cholernie boli mnie końcówka, tak bardzo, że ja nie wiem co zrobię, no. nie dość, że jest mi strasznie smutno, bo sekai, to jeszcze moja złość na ten gang urosła jeszcze bardziej (i chyba nigdy mi nie minie)
    mimo wszystko, czajniczku, cieszę się, że mogłam czytać twojego fanfika. ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie ja całe opowiadanie czytałam sobie w częściach, i wiesz na początku tak cukrowo, uroczo, komediowo i właśnie czegoś takiego wtedy mi był trzeba, bardzo mi się to podobało, mimo tego, że Kai ćpał... No właśnie i to było coś co mnie ciągle zastanawiało, jak doszłam do rozdziału, gdzie, okazało się, że Kaim ma długi, to pomyślałam sobie "O matko, znowu mafia i te sprawy..." I szczerze mówiąc, przestałam to na chwilę czytać, bo miałam taki natłok tych wszystkich brudnych ficków, o mafii, gangsterach i tak dalej, dlatego zrobiłam sobie przerwę, poszukałam jakiś dobrych ff i no, potem mogłam czytać dalej, i dzisiaj jak skończyłam... no wiesz oprócz tego, że wymordowałaś prawie wszystkich bohaterów, zabiłaś też mnie, dziękuje na prawdę, tyle emocji. Kiedy Byun umarł, o matko to było straszne, ale moją myślą wtedy było " I co teraz z Chanyol'em? Ja bym go pewnie uśmierciła, żeby się nie męczył". Puff, patrzę nie żyje, i nie żeby coś ale się cieszyłam, nie chciałam czytać o tym jak mój Happy Virus staje się wrakiem człowieka, dlatego cieszę się (?), że jednak umarł i wierzę, że gdzieś tam z Baekkie'm jest.
    Nie spodziewałam się, że z G-Draona będzie takim bezuczuciowym frajerem, ja myślałam, że tu jakaś miłość do Dary się kryję pod maską tego "złego" ale nie co ty, lepiej ją zabić prawda? Nienawidzę go.
    Końcówka, w sumie jak tak wszyscy umierali, to spodziewałam się już, że SeKai, też umrą, na prawdę, ale fakt, że przedstawili Kai'a w tak okropnym świetle przed Sehunem, że nie pozwolili, na słowa wyjaśnienia, przecież Kim go nawet nie pamiętał, to było okropne, nie sama śmierć, a jej okoliczności. Jeszcze napisałaś to w takim klimacie, te odliczenie, ahhh ;c
    Mimo wszystko opowiadanie było cudowne, jak już pozbieram resztki swojej egzystencji to wezmę się za następne twojego autorstwa. ^.^
    Bardzo dziękuję za te i Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nooo nie ! Zaskoczyłaś mnie i mimo że nie lubię kiedy na końcu ktoś umiera to dziękuje ci za opowiadanie . Mam ochotę teraz płakać i wszystko na raz ;_______; więc nie napisze nic logicznego . Wybacz;______; Dziękuje jeszcze raz ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. No musze to skomentować!! Ogółem opowiadanie bardzo mi się podobało. Jongin od początku mnie wkurzał..nienawidzę go w tym opowiadaniu. Chen choć był bogatym chujem miał rację co do Jongina. To idiota. Nie no przeżywam śmierć każdego a Kaia jakoś.mi nie żal. Niech zdycha..

    OdpowiedzUsuń