niedziela, 25 maja 2014

Romeo and Juliet

Pairing: SeKai [EXO]
Słów: ~7000
Ostrzeżenia: Przekleństwa
Typ: School AU
Z góry przepraszam za akapity i jakiekolwiek błędy. Jestem zbyt leniwa, aby to przeczytać. Mam nadzieję, że ten one-shot jako tako mi wyszedł. Dodatkowo nie rozumiem, dlaczego Blogspot zdecydował się przestać współpracować, dlatego kolor czcionki tej notki jest... jaki jest, ew.
Kim Jongin nie należał do osób, które łatwo ulegałyby innym. To raczej on narzucał swoje warunki, to on musiał dyktować każdy kolejny ruch, to on musiał stać nad wszystkimi i wszystkim. Nie lubił, kiedy ktokolwiek mu się sprzeciwiał. Był dość despotyczny, a na pewno egoistyczny. Mimo to nie mógł powiedzieć, iż brakuje mu wśród siebie adoratorów; wręcz przeciwnie! Och, Kim Jongin aż nie potrafił się oderwać od kręgu bezdennie zakochanych w nim dziewcząt, a zdarzało się również, że chłopaków, na których patrzył jednak z większym obrzydzeniem. Nie interesowała go ta sama płeć, także skreślał z góry swoich kolegów. Nie wiadomo jaki był powód tak wielkiej miłości ku ów niby niepozornemu siedemnastolatkowi. Być może zaważył na tym fakt, iż Kim Jongin był chodzącym ideałem i perfekcją w oczach większości, żeby aż nie posunąć się do określenia - całej szkoły, w szczególności tej damskiej części. Każdy wzdychał na jego widok, na jego nieskazitelną twarz i idealne ciało, którego pożądała znaczna część rówieśników Kim Jongina. Było to wręcz obsesyjnie nienormalne, acz Kim Jongin bynajmniej nie narzekał. Podobało mu się, że tylu fantazjuje o chwili przyjemności właśnie z nim. On natomiast był wybredny i przebierał w swoich partnerkach niczym w zabawkach. Ale czy one nie były dla niego niczym więcej jak właśnie kimś, kim mógłby się pobawić na jedną noc?   
~ * ~  
-Jongin!    
Blondyn odwrócił się i uniósł pytająco brwi, szukając w tłumie dzieciaków kogoś, kto zdzierał gardło na jego imieniu. W końcu ujrzał małego bruneta, który zdyszany przeciskał się przez tłum rówieśników, aż w końcu dopadł swojego przyjaciela, opierając się ciężko o szafki. Jongin uśmiechnął się tylko, zaraz jednak odchrząknął, przybierając ponownie obojętny wyraz twarzy.   
-O co chodzi, Baekkie? - zapytał, zakładając ręce na piersi.   
-Słyszałeś o nowym uczniu? - rzucił zaraz podekscytowany Baekhyunuśmiechając się zaczepnie. Jongin przygryzł niepewnie dolną wargę, mrużąc lekko oczy i chwilę badając, czy jego drogi przyjaciel Byun Baekhyun nie robi sobie z niego żartów, acz nic nie wskazywało na to, iż była to kolejna, nieprawdziwa plotka.   
-Skąd wiesz?   
-Bo ma chodzić do naszej klasy.   
Zaległa chwila ciszy, podczas której Jongin podniósł wzrok przed siebie, obierając w oddali tylko mu znany punkt, analizując przy tym wszelkie plusy i minusy posiadania nowej osoby w klasie, w dodatku w połowie semestru. Nie rozumiał sensu przenoszenia się zaledwie kilka miesięcy przed egzaminami, ale szybko zganił się, że to przecież nie jego sprawa. Rzadko kiedy interesował się rzeczami, które nie tyczyły bezpośrednio jego bądź osób, na których mu zależało. A warto tutaj zaznaczyć, iż tych osób było bardzo niewiele. Na pewno do tego wąskiego grona zaliczał się mały Byun Baekhyun, którego znał od dzieciństwa i który irytował go nader wszystko, acz w głębi nie był w stanie zostawić tego denerwującego smerfa, więc męczył się z nim większość swojego życia, na każdym kroku oznajmiając mu jak bardzo ma go dość i jak bardzo chciałby, aby ten skończył "zawracać mu dupę". Mimo zapewnień, Jongin nigdy nie odmówił pomocy Baekhyunowi, dbając o niego jak o młodszego braciszka, chociaż byli w tym samym wieku. Przyjęło się, że gdzie jest Kim Jongin, tam zapewne pojawi się i Byun Baekhyun  
-Uczniu, czyli chłopak? - upewnił się Jongin, na co Baekhyun pokiwał szybko głową. Jongin westchnął niezadowolony, zaraz też odwracając się. Jeśli wcześniej przez myśl przemknęło mu, iż dojdzie do nich jakaś zniewalająco piękna uczennica, wszystko prysnęło w zaledwie kilka sekund, pogrążając na około minutę biednego Kim Jongina w żałobie po niespełnionym pragnieniu.   
-Chciałbyś por-  
-Baekhyun, jak ci jebnę, to tylko raz. - przerwał zaraz chłopakowi blondyn, na co tamten zaśmiał się tylko, potrząsając głową. Ruszył zaraz za swoim przyjacielem, nie odstępując go na krok.   
-Nie denerwuj się tak. Każdy wie o czym myślisz przez większość czasu. Ale podobno jest przystojny. Przynajmniej tak słyszałem. - dopowiedział Baekhyun, niby od niechcenia, odwracając głowę w bok. Jongin prychnął, po czym zatrzymał się na końcu korytarza, który rozdzielał się teraz na dwa kierunki, zerkając na Baekhyuna  
-Ty skręcasz w prawo, ja w lewo.   
-Dlaczego?   
-Bo mam cię już dość.  
-Rozmawiamy dopiero pięć...  
-O pięć za dużo.  
Jongin skręcił w prawo, a Baekhyun w lewo.  
~ * ~  
Chłopak odchrząknął nerwowo, chwilę patrząc się na napis "SEKRETARIAT", widniejący na drzwiach pomieszczenia przed nim, aż nacisnął klamkę i wszedł do środka. Dość młoda kobieta podniosła zaraz wzrok znad tony papierów ułożonych w małych stosikach na jej biurku, spoglądając na niego nieco zdezorientowana. W końcu jednak uderzyła się lekko z otwartej dłoni w czoło, jak gdyby za boskim olśnieniem coś sobie przypomniała i skinęła na niego, aby do niej podszedł. Kiedy tamten w końcu wykonał polecenie, uśmiechnęła się sympatycznie, co, szczerze powiedziawszy, pokrzepiło nieco Oh Sehuna. Nie czuł się swojo w nowej szkole, zwłaszcza, iż przeniósł się tutaj w połowie semestru, co nie miało najmniejszego sensu, acz wolał nie spierać się ze swoimi rodzicami. Potulnie przyjął na siebie ich dolę, nie podważając nijak ich decyzji. Uregulował się pod przyjęte ogólnie zasady i normy, narzucane w zasadzie od zawsze przez jego rodziców. Trafił do liceum prywatnego w Seoulu bynajmniej dlatego, iż zależało mu na miejscu tutaj. Nie miał żadnych chęci ani motywacji, aby się tutaj uczyć, acz wolał to niż przesiadywanie w domu. Ponadto, on jako jedyny nie wyrażał chęci kontynuacji biznesu rodziców, także państwo Oh czym prędzej zręcznie pozbyło się go z domu, aby dać szansę jego młodszemu rodzeństwu.   
-Oh Sehun? - zapytała kobieta, na co Sehun potwierdził szybkim ruchem głowy. Sekretarka odwróciła się do niego tyłem, otwierając jedną z wielu szuflad i szukając zaciekle jakiegoś przedmiotu. W końcu wyciągnęła teczkę z jego imieniem i nazwiskiem, kładąc na blacie przed brunetem.   
-Masz dokumenty? - zadała kolejne pytanie, nie spuszczając jednak z ust tego miłego uśmiechu. W głębi był dla niej za to wdzięczny. Zaraz też wyciągnął z plecaka teoretycznie ważne świstki, których chciał się czym prędzej pozbyć. Kiedy kobieta je przejrzała, schowała je do teczki, a tę zaś ponownie włożyła do szuflady, na swoje dawne miejsce.   
-W porządku, wszystko się zgadza. - rzuciła wesoło, schylając się i wyjmując teraz kolejno klucze, mundurek, a także plan lekcji oraz plan szkoły, podając je chłopakowi. - Mieszkasz w pierwszym akademiku, czyli tutaj. - wskazała palcem na mapkę, na jeden z większych budynków po lewo. - W pokoju sto osiem. Nie powiem ci kto tam mieszka, ponieważ nie mam takich informacji, aczkolwiek jestem pewna, że ktoś już zajmuje ten pokój. Mam nadzieję, że się dogadacie. Tutaj masz mundurek, jest on konieczny, chyba doskonale o tym wiesz. Tutaj plan lekcji, no i mapka, co byś się nie zgubił. - dokończyła i zaśmiała się cicho, zasłaniając usta dłonią. - W każdym razie, jeśli będziesz miał jakieś pytania, śmiało możesz tutaj przychodzić!  
Sehun zabrał rzeczy i podziękował cicho, prędko wychodząc z sekretariatu. Spojrzał niechętnie na mundurek, a następnie na plan szkoły, wzdychając z rezygnacją. Udał się niespiesznym krokiem w kierunku budynku, który miał być pierwszym akademikiem. Nie czuł się zawiedziony decyzją rodziców. Nigdy się im nie sprzeciwiał, niezależnie, czy ich plany na temat przyszłości swojego najstarszego syna mu się podobały czy nie. Sam fakt, że miał możliwość wyboru profilu, do którego będzie uczęszczał w tej szkole już był zadziwiający. Bez oporu wybrał klasę sportową. To nie tak, że był jakoś wybitnie utalentowany w sporcie. Po prostu lubił to, a nie ciągnęło go do niczego innego co oferowało mu to liceum. Nie był zły, że jego rodzice woleli wcisnąć do biznesu jego młodszego brata. W sumie dziękował za to Bogu, ponieważ nie ciągnęło go w ogóle to siedzenia za biurkiem. To na pewno nie było coś, co chciałby robić w przyszłości.   
Niespiesznie otworzył drzwi pokoju, kładąc walizkę przy ścianie. Rozejrzał się po pomieszczeniu i lekko skrzywił, mając dużą ochotę ponownie westchnąć z żałości i sytuacji, w której się znalazł. Pokój nie należał do nieładnych, och, wręcz przeciwnie. Acz na nim nie sprawił żadnego wrażenia, jako, że był przyzwyczajony do wygód. W końcu nie pochodził z biednej rodziny, więc każde bogactwa były mu doskonale znane. Rzadko jednak o tym wspominał. Nie lubił szczycić się majątkiem. Nie widział sensu w chwaleniu się, ile to ma zer na koncie czy co robią jego rodzice. Sam również zachowywał się na tyle skromnie, aby nikt szczególnie nie podejrzewał go o status przypięty do rodziny państwa Oh. Nagle przez jego głowę przemknęła myśl o współlokatorze. Kim jest? Jaki jest? Do której klasy chodzi? Czy się polubią? Czy może znienawidzą? Czy będą się dogadywać? Czy wiecznie kłócić?   
Chłopak poczuł lekki stres, bardziej denerwującym się tym z kim zamieszka, niż tym, że znajduje się właśnie w zupełnie obcym mu miejscu. Przygryzł dolną wargę, tkwiąc na środku pomieszczenia i rozglądając się wokół, jak gdyby znalazł się w krainie wiecznego śniegu, pełnym śnieżnych wróżek. Nie wiedział nawet kiedy drzwi się otworzyły, a do środka wszedł nieco mniejszy od niego blondyn, który na jego widok zatrzymał się zdumiony, rozszerzając oczy. Chwilę nie odzywał się, aż w końcu zmarszczył brwi, zakładając ręce na piersi.   
-Kim jesteś? - rzucił od razu, co nie wydało się zbyt sympatyczne dla Sehuna. Brunet wzruszył ramionami, obojętnie zerkając w kierunku nieznajomego.   
-Zdaje się, że jestem twoim nowym współlokatorem. - odpowiedział, ruszając w kierunku niezajętego łóżka.   
-Nowym współlokatorem? - powtórzył za nim blondyn, nie ruszając się jednak z miejsca. Sehun pokiwał głową, siadając na łóżku i ponownie spoglądając na chłopaka.   
-Dokładnie tak. Nowym współlokatorem.   
-Nie zgadzam się. - zaoponował prędko tamten.   
-Zdaje mi się, że nikt cię o zdanie nie pytał.   
Zaległa cisza, podczas której Sehun beztrosko badał wzrokiem każdy element pokoju, a ten drugi patrzył się na niego niczym na idiotę. Kiedy w końcu brunet zaczął czuć się niezręcznie, odchrząknął i podniósł się, na co blondyn drgnął.   
-Jestem Oh Sehun. - przedstawił się, kłaniając lekko.   
Blondyn prychnął, a po chwili się zaśmiał i wyszedł z pokoju.  
~ * ~ 
Zaaklimatyzowanie się do nowego otoczenia nigdy nie należało do prostych rzeczy, nieważne, czy ów osoba jest otwarta czy nie. Zazwyczaj Sehun nie miał problemów ze swoimi rówieśnikami, chociaż mało się odzywał i zdawał się sprawiać wrażenie nieprzyjemnego, a nawet chłodnego. Jednak tutaj było inaczej. Jako, że był to trzeci rok, każdy zdążył poznać siebie nawzajem, a co za tym idzie - zdążyło się porobić tysiąc grupek, w które ciężko było się komukolwiek wbić. Sehun czuł się niezręcznie na samą myśl, iż musiałby się komuś wtrącić w towarzystwo, aczkolwiek nie widział żadnej innej szansy na zapoznanie się z ludźmi. Pierwszy tydzień to była istna katorga. Sehun czuł się nieswojo, kiedy każdy wodził za nim wzrokiem. Tak samo zdążył już dostać list w różowej kopercie z damskiego akademika, którego nawet nie raczył otworzyć. Z każdym dniem żałował, że ten jeden raz nie postawił się rodzicom.   
Chodził wszędzie sam, nikt nie raczył się do niego odezwać, a on sam nie otwierał gęby bez powodu. Ewentualnie pytał gdzie co jest, ale to tylko w ostateczności. Zazwyczaj był samowystarczalny. Tym sposobem minął kolejny tydzień.   
Jonginem, jak okazał się nazywać jego współlokator spotykał się tylko w nocy, kiedy obaj zaraz kładli się spać. Zarówno on, jak i blondyn dbali o to, aby niepotrzebnie nie mijali się w akademiku. Nie znaleźli wspólnego języka. Nie przepadali za sobą, jeśli ująć to delikatnie, więc nie było potrzeby nadmiernej dyskusji, która mogłaby zrodzić się w coś poważniejszego. Nikomu nie było spieszno do zwad, więc dopóty, dopóki ani jeden z nich się nie odzywał, było znośnie. Dogadywali się bez zbędnych słów, a jeśli już którykolwiek raczył powiedzieć słówko, zazwyczaj było to coś w rodzaju "Idę pierwszy", na tych dwóch wyrazach kończąc.   
Sehunowi nijak to nie przeszkadzało. Podszedł do tego dość obojętnie. W końcu to tylko kilka miesięcy. Potem się już zapewne nigdy nie spotkają. Z Jonginem natomiast było gorzej. Stał się bardziej drażliwy, co odbijało się na biednym Byun Baekhyunie. Nawet ten mały, irytujący człowiek widział zmianę w swoim przyjacielu, co zaczynało go pomału niepokoić. Jongin nie przypominał siebie. Zazwyczaj nie należał do gadatliwych, a przynajmniej nie w towarzystwie Byuna, acz teraz potrafił nie powiedzieć niczego przez dobrych kilka godzin; ba, gdyby tylko na tym się skończyło - potrafił w ogóle nie dawać znaku, że zdaje sobie sprawę z obecności Baekhyuna obok siebie! Zwykłe przytaknięcie, zwykłe machnięcie ręką. Nawet nie zbywał go grzecznym "idź sobie" bądź nieco mniej kulturalnym "spierdalaj"!   
Pewnego słonecznego dnia, kiedy Jongin siedział na schodach prowadzących do głównego budynku szkoły, patrząc się ze znudzeniem przed siebie na niewielki park należący do tegoż liceum, gdzie na chwilę obecną spacerowało dużo uczniów, jako, że właśnie trwała długa przerwa. Nagle przysiadł się do niego Baekhyun i odchrząknął, kiedy Jongin nawet nie zareagował. Blondyn westchnął i zerknął na swojego przyjaciela, unosząc pytająco brwi.   
-O kurczę, ty wiesz o moim istnieniu? - powiedział z udawanym zdumieniem Baekhyun, zasłaniając usta dłonią. - Zaskoczyłeś mnie teraz, przyjacielu.   
-Tak, tak. - mruknął Jongin, odwracając ponownie wzrok od bruneta. Niższy warknął coś pod nosem i podniósł się, stając naprzeciwko chłopaka.   
-Zasłaniasz. - burknął blondyn, próbując odsunąć Baekhyuna, lecz ten uderzył go w rękę, oburzając się.  
-Jongin do chuja pana i wszystkie niebiosa, co ty robisz? - nie wytrzymał w końcu Byun i przykucnął, aby móc spojrzeć mu w oczy. Złapał go za ramiona i potrząsnął nim delikatnie. - Ocknij się. Nie wiem co się z tobą dzieje, ale czy ty w ogóle żyjesz?   
-Nie rozumiem. - odpowiedział tylko tamten, na co brunet złapał go za rękę i pociągnął w swoją stronę, zmuszając, aby wstał.   
-Czy to ma związek z tym całym... Sehunem? Od kiedy on przyjechał, nie zachowujesz się normalnie. Nie mów mi, że to nie jest mój problem. Chyba wolę już jak mnie wyzywasz niż jak mnie ciągle ignorujesz. - zapytał Baekhyun, przekrzywiając lekko głowę w bok. Na dźwięk imienia swojego współlokatora, Jongin skrzywił się, spoglądając na niższego z dezaprobatą.   
-Co niby Sehun ma do tego? - fuknął, widocznie niezadowolony. Byun wzruszył ramionami i potrząsnął głową.   
-Próbuję się właśnie dowiedzieć, idioto. Przecież wy się nie lubicie, tak?   
-Nienawidzę pizdy.   
-No właśnie, więc w cz-  
-Ignoruje mnie po całości. Denerwuje mnie to. - warknął Jongin, mrużąc oczy i ponownie wlepiając wzrok w tylko sobie znany punkt przed siebie. Na początku Baekhyun nie odpowiadał, ale wkrótce zaśmiał się głośno, łapiąc się za brzuch.   
-Nie wierzę, że to powiedziałeś. - wykrztusił w końcu brunet, wycierając wierzchem dłoni załzawione oczy. Blondyn zerknął na niego zniesmaczony, odwracając się w końcu i ruszając w kierunku szkoły, wsadzając dłonie do tylnych kieszeni spodni.   
-Jongin, nie obrażaj się jak baba! - krzyknął za nim Baekhyun, po czym prędko dogonił chłopaka. - Nie żartuj sobie. Denerwuje cię to, że nie zwraca na ciebie uwagi? Dlatego też go nie lubisz?   
Jongin nie odpowiedział, zerkając tylko na niego obrażony. Baekhyun westchnął i poklepał go po plecach, odchodząc w zupełnie innym kierunku. Jongin spojrzał za nim nieco zdziwiony, jako, że to on zazwyczaj zostawiał Baekhyuna, nigdy na odwrót. Wzruszył jednak tylko ramionami, wchodząc do budynku szkoły, aby następnie skierować się w stronę akademików.  
~ * ~  
Jongin nie był przyzwyczajony do tego, iż ktoś go ignoruje. Raczej przywykł do tego, że to on jest w epicentrum świata. Nie lubił się dzielić swojej uwagi z nikim innym. Być może i było to nieco egoistyczne, acz Jongin przecież do cudownych i świętych nie należał. Denerwowało go, że Sehun zdobył równie wielkie zainteresowanie wśród uczniów, chociaż nie otaczała go żadna grupka zaufanych i wiernych przyjaciół. Raczej preferował swoje własne towarzystwo z tego co każdy zdążył spostrzec. Mimo, iż na przerwach siedział na schodach sam, oceniając wszystko swoim obojętnym wzrokiem, szepty o tym tajemniczym brunecie roznosiły się równie szybko jak te o Jonginie. Wkrótce także można było podzielić damską szkołę z domieszką rodzynków z męskiego liceum na oddanych fanów Jongina kontra fanklub Sehuna, o którym pewnie sam Sehun nie miał zielonego pojęcia. Jongina irytowało wszystko, co Sehun robił; nawet fakt, że w zasadzie nie robił nic. Samo to, że przebywał w tym samym pomieszczeniu co on, ponieważ nieszczęśliwie okazało się zaraz po jego przybyciu, że będą chodzić do tej samej klasy działało mu na nerwy, a także to, że po prostu oddychał jego powietrzem. Ledwo co gryzł się w język aby nie puścić na niego najgorszej wiązanki jaka tylko przychodziła mu do głowy. Było to poniżające i Jongin czuł się z tym wyjątkowo źle. Także nie mówił już Baekhyunowi o niczym innym jak o swojej wielkiej "nienawiści" do nowego współlokatora. Byun Baekhyun tylko kiwał głową, uśmiechając się tajemniczo i prawie się nie odzywając. Można by rzec, iż w tej chwili role się zamieniły i to Jongin stał się denerwującym kompanem, z tą różnicą, że Baekhyun nigdy nie miał go dość. Baekhyun nie miał innych przyjaciół poza Jonginem. W zasadzie był życiowym nieudacznikiem, który próbował wszystkiego, acz nic mu nie wyszło. W ostateczności wylądował w szkole prywatnej przez pieniądze rodziców. Państwo Byun nie widziało żadnego innego wyjścia, aby obudzić motywację w swoim synu do robienia... czegokolwiek. Baekkie natomiast beztrosko podchodził do każdego swojego obowiązku, przede wszystkim myśląc o Kim Jonginie; było tak zawsze, bez wyjątków. Nieważne co robił, potrafił przerwać każdą czynność, byleby znaleźć się przy Jonginie, jeśli ten tego potrzebował. Był naprawdę dobrym przyjacielem. To, że Jongin się z nim wciąż kolegował uznawał za pewnego rodzaju zaszczyt, bo, szczerze powiedziawszy, można by wymienić na palcach osoby, które nie zamieniłyby się z nim miejscami. Na pewno jako pierwszego trzeba było wymienić Oh SehunaByun Baekhyun, w przeciwieństwo do swojego przyjaciela, nawet lubił Oh Sehuna, chociaż rzadko kiedy z nim rozmawiał. W zasadzie nigdy. Odzywał się do niego wyłącznie z konieczności. Całkiem możliwe, że było to spowodowane tym, iż tamten nie wykazywał żadnej chęci zaciśnięcia kontaktów z... kimkolwiek. Wliczając w to Byun Baekhyuna, mimo, że uczęszczali do tej samej klasy.   
Po fazie gadulstwa przyszła znowu faza milczenia. Jongin na powrót zamknął się w sobie, rozmyślając zapewne o swoim współlokatorze. Byun Baekhyun czuł się bezradny wobec całej tej sytuacji, bo gdy tylko wspominał o tym, że może byłoby warto się z nim zaprzyjaźnić, Jongin zbywał go cichym "Zamknij mordę"… i na tym się kończyło. Pewnego razu, być może z desperacji, Byun Baekhyun specjalnie czekał, aż Oh Sehun będzie sam w pokoju sto osiem. Ukradkiem przekradł się do akademiku numer jeden, po czym zapukał w drzwi, które zaraz popchnął do środka. Oh Sehun leżał na łóżku, ze wzrokiem wbitym w telefon. Kiedy usłyszał, iż ktoś wszedł do środka podniósł się gwałtownie, lecz gdy spostrzegł, że to tylko Baekhyun opadł ponownie na poduszki, wracając do poprzedniej czynności.  
-Jongin wyszedł. - oznajmił krótko, ale Byun podszedł do niego i usiadł na skraju łóżka, odchrząkując cicho zakłopotany. Zaczął czuć lekki stres przed Oh Sehunem, z niewiadomych tak w zasadzie powodów.   
-Ja nie do Jongina. - powiedział, przygryzając zaraz dolną wargę. Sehun uniósł wyżej telefon, aby móc spojrzeć na Baekhyuna i uniósł pytająco brwi, nie odzywając się jednak. - Przyszedłem porozmawiać z tobą, jeśli nie sprawia ci to żadnego problemu.  
Sehun wzruszył ramionami, a następnie potrząsnął głową.   
-Tak... więc... bo przychodzę chyba trochę z nietypowym pytaniem, ale z Jonginem już naprawdę nie da rady rozmawiać i... - zaczął niepewnie, na chwilę przerywając, aby wziąć głębszy oddech. - Czy nie ma żadnej możliwości, abyście się polubili? Chociaż troszeczkę... bo to naprawdę nie do zniesienia, a wam to też będzie na rękę. - dokończył, patrząc na niego z nadzieją w oczach. Splótł dłonie, jak gdyby do modlitwy, a tak naprawdę ze zdenerwowania, jakie w tej chwili odczuwał. Sehun milczał przez chwilę, po czym zaśmiał się cicho, podnosząc do pozycji siedzącej.   
-Ale ja wcale nie nie lubię Jongina. - odpowiedział spokojnie, na co Baekhyun otworzył zdumiony usta, próbując coś powiedzieć, acz Sehun podniósł rękę, aby chwilę siedział cicho. - Po prostu... nie rozmawiamy. I to on coś do mnie ma. - dodał, drapiąc się w kark. Wstał z łóżka, wsadzając dłonie do kieszeni swoich spodni, odwracając głowę w kierunku okna, którego widok prowadził na szkolny park.   
-Najwidoczniej jest jakiś problem, o istnieniu którego nawet nie wiem. - dopowiedział i przygryzł policzek od środka. - A nie będę się prosił o jego względy. Zupełnie mi na tym nie zależy.   
-A-ale... - odparł Baekhyun, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał. - Myślałem, że wy się tak wzajemnie... nienawidzicie...   
Sehun zachichotał, zasłaniając usta dłonią. Zabrał telefon, odblokowując go, a następnie ponownie naciskając klawisz blokady, co zupełnie nie miało sensu.   
-Przyjaźnisz się z nim, prawda? - zapytał Sehun, na co tamten skinął głową. - Pewnie wiesz w czym problem.   
-W zasadzie to wiem, ale to idiotyczne. - odpowiedział zrezygnowany Baekhyun, wysuwając dolną wargę do przodu. Sehunowi przemknęło przez głowę, że wygląda teraz niczym mały szczeniaczek, ale nie powiedział tego głośno. Nie wypadało. Poza tym... po co? - On jest chyba o ciebie zazdrosny.   
-O mnie? - powtórzył za nim Sehun, wskazując na siebie palcem.   
-O ciebie. Czy ty wiesz w ogóle ile ty masz adoratorek w damskim liceum?   
-Adoratorek?   
-No nie udawaj -  
-Nie mam pojęcia, naprawdę. - powiedział widocznie zdezorientowany SehunBaekhyun zmrużył lekko oczy, zastanawiając się, czy ten przypadkiem nie udaje, ale nic nie wskazywało na to, aby Sehun robił sobie żarty. Zmieszany przeczesał palcami włosy, nie wiedząc za bardzo co odpowiedzieć.  
-Nie wiesz co tracisz. - odezwał się w końcu i zaśmiał cicho. - Tyle ładnych dziewczyn na ciebie leci, możesz korzystać do woli. - uśmiechnął się zaczepnie.   
-Nah. - mruknął Sehun, zakładając ręce na piersi. - Tak w zasadzie to... nie interesują mnie dziewczyny.   
~ * ~ 
Równo o godzinie 8:00 pan Zhang, wszedł do sali lekcyjnej, tym samym uspakajając rozbrykanych uczniów klasy trzeciej oddziału "c", tak zwanej sportowej, której był wychowawcą. Westchnął ciężko spoglądając na krótkotrwały chaos, jaki ta klasa potrafiła zrobić. Usiadł za biurkiem, kładąc na blat swoje rzeczy, po czym przeszedł do sprawdzenia obecności. Kiedy wszelakie formalności zostały załatwione, splótł ze sobą dłonie, spoglądając na uczniów znad okularów, chwilę ich obserwując, po czym odezwał się spokojnym głosem.   
-Jak wiecie, zbliża się święto naszej szkoły. - zaczął, tym samym zyskując zainteresowanie chłopaków, co było nie lada wyczynem. - Tym razem nasza klasa została wylosowana do odegrania przedstawienia. Każdy z was musi pomóc w czymś, jesteście zobowiązani do zgłoszenia się na dane stanowiska. I nie chcę słyszeć wymówek. - dodał nieco surowym tonem, mrużąc lekko oczy. - W każdym razie, wracając do przedstawienia... w tym roku padło na "Romeo i Julia", także musicie dobrze się zastanowić, kto z was najlepiej będzie wyglądał w sukience. - uniósł złośliwie kąciki ust, poprawiając swoje okulary. - Dogadajcie się, a gotowe listy zgłoście mi. A teraz przechodzimy do lekcji. - i ku wielkiemu niezadowoleniu całej grupy, zaczął prowadzić normalne zajęcia.  
~ * ~  
-Romeo i Julia? - powiedział z niesmakiem wysoki chłopak o blond włosach, który nazywał się Zitao, a przynajmniej tak Sehunowi się wydawało. - Oni chyba chcą nas ośmieszyć. Każdy wie, że jesteśmy podobno najgorszą klasą!   
Wszyscy zgodnie przytaknęli, wyrażając głośno swoje niezadowolenie.   
-Przecież może być zabawnie. - oburzył się Baekhyunowi, któremu ten pomysł najwidoczniej przypadł do gustu. Klasa spojrzała na niego zniesmaczona, zaraz odwracając wzrok ku Zitao  
-Baekhyun, może masz ochotę ubrać sukienkę? - syknął chłopak, nachylając się w kierunku małego bruneta.   
-A może i bym mógł! - odparł niespiesznie Byun, siadając na murku, tym samym oddalając się nieco od Zitao. Chłopaki wybuchnęli głośnym śmiechem, a Baekhyun uśmiechnął się dumnie.   
-W takim razie mamy Julię? - zapytał któryś; Sehun jednak nie był w stanie określić który. Wkrótce podniósł się, jak najszybciej oddalając od głośnych rówieśników. Nie miał zamiaru uczestniczyć w niczym, a już na pewno nie w jakimś przedstawieniu. Nie bawiły go takie rzeczy, więc niepotrzebnie siedział z bandą hałaśliwych dzieci. Usiadł na schodach przed głównym budynkiem, przymykając powieki i opierając się o poręcz, kładąc swoją torbę między nogi. Marzył o tym, aby był już koniec roku i aby jak najprędzej wydostać się z tego miejsca. Nie było tu dosłownie niczego, co by lubił i co by go tu zatrzymywało. Wszędzie widział negatywy, a już najwięcej w ludziach, którzy jednak odgrywali kluczową rolę. Uważał ich za rozpuszczonych bachorów, bandę zidiociałych kretynów, myślących tylko o jednym i nie zdającym sobie sprawy z ich wieku. To nie tak, że Sehun był nader dojrzały. Potrafił się przecież bawić bez żadnego problemu, acz wciąż wiedział, że musi się pomału przestawić na odpowiedzialność. Oni najwyraźniej nie. Jedyną osobą, z którą rozmawiał był Byun Baekhyun, lecz niezbyt często; Baekhyun zazwyczaj kręcił się wokół Jongina, a ten zaś unikał Sehuna niczym ognia. Ostatecznie Sehun nie dowiedział się co było powodem jego zwady. "Zazdrość" nie była w ogóle wytłumaczeniem, a przynajmniej sam Sehun nie brał tego pod uwagę. Bo w końcu... o co? O domniemane adoratorki? Sehuna nie interesowały dziewczyny, z czym także niespecjalnie się krył, acz też niekoniecznie oznajmiał to każdemu napotkanemu uczniowi w szkole. Nie było mu z tego powodu wstyd, lecz wiedział też, że nie każdy to akceptuje. W każdym razie Byun Baekhyun o tym wiedział i równie dobrze mógł to powiedzieć Jonginowi, natomiast ten wciąż zdawał się sprawiać wrażenie, iż  ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy. To nie tak, że Sehunowi na tym zależało. Wciąż uważał, że nie obchodzi go w ogóle jego współlokator, ale... zawsze lepiej było się z nim dogadywać niż znajdować się w zupełnie przeciwnych relacjach. Przynajmniej tak Sehunowi się wydawało.  
~ * ~  
-Nie wierzę, że to robisz. - odezwał się zniesmaczony Jongin, spoglądając na swojego przyjaciela przebranego w bladoróżową sukienkę i blond perukę. Baekhyun zerknął na niego i fuknął, ponownie wlepiając wzrok w swoje odbicie. Poprawił palcami grzywkę, zakładając teraz ozdobioną diamencikami opaskę i uśmiechając się dumnie.  
-Jak ci się podobam, Jongin-ah? - zapytał uroczym głosikiem, przykładając dłonie do policzków.   
-Jesteś ohydny. - warknął tamten, wciąż oparty o ścianę, obserwujący uważnie poczynania bruneta. - Nie rozumiem dlaczego się na to zgodziłeś.   
-No jak to? - oburzył się Byun, zakładając teraz ręce na piersi, które swoją drogą efektywnie wypchano. - Przecież to jest super zabawa. Poza tym słyszałeś kto jest Romeo? - dodał, unosząc zaczepnie brwi. Jongin zaprzeczył krótkim ruchem głowy. - Oh Sehun we własnej osobie! - wykrzyknął Baekhyun, wskazując w Jongina palcem. - I co na to powiesz, Jongin-ah?   
-Nie mów tak na mnie, nie tym tonem. Jesteś wyjątkowo pedalski. - skrzywił się Jongin. - Poza tym Sehuna mam głęboko w dupie i nie obchodzi mnie kogo gra.   
-Jasne. - mruknął Baekhyun, kierując się w stronę wyjścia z garderoby, a zaraz za nim ruszył Jongin. - Możesz mi wmawiać.   
-Co wmawiać?   
-No... to, że go nie lubisz. A tak naprawdę jesteś zazdrosny. I jesteś zły, że nie zwraca na ciebie uwagi. A bardzo byś jej chciał, prawda, Jongin-ah? - Byun westchnął, wychodząc na korytarz. - Znam cię chyba zbyt długo, abyś teraz w ogóle mógł mi zaprzeczyć.   
-Gówno wiesz. - skomentował tylko Jongin, widocznie niezadowolony ze słów przyjaciela.   
-Mhm. A ja mam nad głową pierdoloną aureolę. - zaśmiał się Baekhyun, uważnie stawiając kroki, aby nie przewrócić się w obcasach.   
-Całkiem ładnie świeci.   
-Nie mam racji, Jongin  
-Nie.  
-Nie kłam.  
-...może trochę.   
Jongin odwrócił głowę w bok, czując, jak się rumieni. Potarł zirytowany policzki i warknął coś pod nosem. W pewnej chwili zatrzymał się, szarpiąc Baekhyuna za ramię. Gdy tamten już miał zacząć na niego krzyczeć, Jongin ściągnął mu opaskę z głowy, a następnie perukę.   
-Wracamy do garderoby. Zamieniamy się rolami, skrzacie.   
Byun tylko uśmiechnął się nieznacznie, zaraz też wracając do pomieszczenia, z którego dopiero co wyszli.  
~ * ~ 
Kiedy Sehun zobaczył nieprzebranego Baekhyuna, nieco się zdziwił, acz na widok Jongina w stroju Julii rozdziawił zdumiony usta, patrząc się na niego jak na skończonego kretyna, którym zapewne w tej chwili był. Mimo wszystko Sehun musiał przyznać, że było mu w sukience do twarzy. Zmrużył lekko oczy, oceniając pospiesznie swoją przyszłą, domniemaną parnerkę, poprawiając nerwowo biały kołnierzyk. Cała klasa wybuchnęła śmiechem, ale Jongin wciąż utrzymywał ten dumny wyraz twarzy, spoglądając na wszystkich wyższością, przez co wszelkie chichoty wkrótce umilkły.   
-Co to ma znaczyć? - zapytał Sehun, kiedy Jongin i Baekhyun do niego podeszli. Jongin wzruszył ramionami, a Baekhyun odwrócił głowę w bok, ledwo co powstrzymując się od uśmiechu.   
-Nauczyciel stwierdził, że Byun nadaje się na co innego, więc ja muszę go zastąpić. Chyba nie sprawia ci to znacznej różnicy? - odpowiedział Jongin, unosząc lekko brwi. Poprawił palcami blond perukę.   
-Nie. - odparł tylko krótko Sehun.  
-Doskonale. - powiedział Jongin, zabierając od jakiegoś niskiego chłopaka scenariusz, który akurat przechodził obok. Przygryzł dolną wargę, analizując uważnie tekst. Sehun nie potrafił oderwać od niego wzroku. Czuł, jak coś ściska go w żołądku na widok Jongina, nie mogąc również tego w żaden sposób określić. Na samą myśl, że mają zagrać główne role, miał ochotę zrezygnować z zadania i uciec z tego miejsca jak najszybciej się dało. Uprzednio zgodził się tylko ze względu na Baekhyuna. Nie spodziewał się jednak, że sprawy obrócą się w taki sposób. Nie miał ochoty współpracować z Jonginem, czego najzwyczajniej w świecie nie potrafił wytłumaczyć. Na samą myśl o bliskim kontakcie ze swoim współlokatorem, robiło mu się ciepło, zaraz też zawstydzając się przez samego siebie. Nie rozumiał własnych reakcji. Zazwyczaj przecież wszystko było mu obojętne, ale...   
Jongin nie był. Już nie.  
~ * ~ 
Do święta szkoły zostały dwa tygodnie, więc każdy coraz poważniej podchodził do swoich obowiązków. Próby odbywały się praktycznie co dwa dni, aby wszystko wypadło jak najlepiej. Każdy starał się jak mógł, zwłaszcza, że na święto szkoły przychodziły dziewczęta z Seoulskiego liceum obok, z tym samym dyrektorem na czele co szkoły, do której uczęszczał między innymi Oh Sehun. Była to jedna z nielicznych okazji, gdzie oba liceum spotykały się i mogły razem spędzić czas. Przez wspólne przedstawienie także relacje z Oh Sehuna z Kim Jonginem znacznie się polepszyły, albo przynajmniej na tyle, aby obydwaj ze sobą rozmawiali. Gdy poznali się już nieco bliżej, Kim Jongin przestał narzekać Byun Baekhyunowi, a także od czasu do czasu był miły sam od siebie, co zdarzało się nader rzadko. Niekiedy można było zobaczyć jak sympatycznie się uśmiecha, ot tak, bez żadnego większego powodu. Byun Baekhyun uważał to za niesamowity sukces, który, chcąc czy nie chcąc, w znacznej mierze Kim Jongin zawdzięczał Oh SehunowiByun Baekhyun chciał przyczynić się do przyjaźni współlokatorów, obmyślał wszystko dokładnie, próbując znaleźć jak najlepszą okazję... wszystko okazało się jednak niepotrzebne, gdyż obaj panowie jakimś sposobem poradzili sobie sami. Była tylko jedna rzecz, która nie dawała spokoju Byun Baekhyunowi; mianowicie, dlaczego Kim Jongin z własnej woli zaoferował bycie Julią w dramacie "Romeo i Julia", gdzie jednak występuje wątek miłosny. Niewątpliwie było to ośmieszające, chociaż, dzięki Bogu, wszyscy raczej podchodzili do tego z dystansem, zwłaszcza, że Julię grał przebrany w sukienkę... Kim Jongin. Zapewne dziewczyny chętnie obejrzą swojego ulubieńca w roli głównej.   
Cóż, tyczyło się to również Oh Sehuna, tytułowego Romeo.   
W dzień przed świętem szkoły, Oh SehunByun Baekhyun oraz Kim Jongin siedzieli w garderobie, szykując się do próby generalnej. Oh Sehun nadal nie odzywał się dużo, Kim Jongin przytakiwał, a Byun Baekhyun gadał jak najęty; zdobywszy rolę drzewa, był już i tak zadowolony, że mógł przebywać z przyjacielem i kimś, kto... kto przyjacielem nie był, ale na pewno coś go łączyło z nierozerwalną dwójką. Oprócz mówieniaByun Baekhyun również wykonywał teraz bardzo inne, równie ważne zadanie. Mianowicie, Byun Baekhyun obserwował uważnie blondyna, przy czym spostrzegł bardzo ciekawą zależność; Kim Jongin co chwila zerkał na Oh Sehuna, a gdy ten tylko to zobaczył, odwracał zmieszany wzrok, a na jego policzki wstępował delikaty rumieniec. Było to nie do poznania, zwłaszcza, iż Oh Sehun nigdy się nie rumienił! Przecież charakteryzował się tym chłodnym usposobieniem, a rumieńce na pewno się do niego nie zaliczały. Baekhyun jednak nie komentował tego zachowania, woląc zostawić Sehuna i Jongina samym sobie. Nie miał pojęcia o co w tym wszystkim chodziło, ale szczerze powiedziawszy - Baekhyun wcale tego nie chciał. W końcu zmęczony opowiadaniem któryś z rzędu raz tej samej historyjki, westchnął zrezygnowany i oznajmił, że wychodzi po picie, po czym rzeczywiście opuścił garderobę. Gdy znalazł się poza tym małym pomieszczeniem, odetchnął i ruszył w kierunku poszukiwania innych chłopaków z jego klasy, mając dość tajemniczych spojrzeń Kim Jongina względem Oh Sehuna. Zachowywali się jak panienki, a Byun Baekhyunowi z czasem przestało się to podobać. W jego głowie pojawiały się bardzo dziwne myśli, których jednak próbował się pozbyć. Kim Jongin nie był zainteresowany tą samą płcią! Tyle, że... z Sehunem było inaczej.   
-Dlaczego tak naprawdę chciałeś grać Julię? - zapytał Sehun Jongina, kiedy zostali sami. Jongin wzruszył ramionami, spoglądając w lustro na własne odbicie i Oh Sehuna stojącym za nim. Jongin uważnie badał każdy cal ciała Sehuna, który akurat opierał się o ścianę. Zaniepokoił go fakt, że na ten widok serce Jongina zabiło nieco mocniej, acz czym prędzej spróbował to zignorować, tłumacząc się tremą przed dniem jutrzejszym.   
-Mówiłem, że nauczyciel mi kazał. - odpowiedział obojętnie Jongin, za wszelką cenę starając się, aby głos mu nie zadrżał. Splótł nerwowo dłonie, zaciskając je i opierając o nie swój podbródek.   
-Chyba nie myślisz, że ci wierzę. - odparł spokojnie Sehun, unosząc delikatnie kąciki ust. - Nie jestem głupi.   
-Nie śmiem w to wątpić. - odpowiedział ironicznie Jongin, odwracając się przodem do bruneta. Chwilę milczał, po czym odezwał się ponownie. - Jak myślisz, mógłbym mieć jakiś inny powód?   
-Właśnie nie. - Sehun podrapał się w szyję, poprawiając też zaraz kołnierzyk nieskazitelnie białej koszuli, która jednak była również wyjątkowo niewygodna. - Myślałem, że za mną nie przepadasz. No i Baekhyun nawet to potwierdził, więc...  
-Poczekaj. - przerwał mu zaraz Jongin, marszcząc brwi i przechylając się lekko do przodu. - Baekhyun?  
-No... tak. Już jakiś czas temu przyszedł do naszego pokoju, kiedy ciebie nie było. Poprosił mnie czy nie ma możliwości, abyśmy się zaprzyjaźnili czy coś. - wytłumaczył się Sehun, nieco zdziwiony. Przez cały czas myślał, że Byun powiedział o tym przyjacielowi. - Potem dodał, że chyba jesteś zazdrosny, nie pamiętam dokładnie. - dodał, nieco mijając się z prawdą. Pamiętał tę rozmowę doskonale. Czy takie coś się zapomina?   
Jongin przygryzł wargi, chwilę nie odpowiadając i analizując to, co właśnie usłyszał. Pierwsza myśl jaka wpadła mu do głowy to to, że miał ochotę Baekhyuna zamordować, dosłownie. Potem dopiero zdał sobie sprawę, iż tamten powiedział Sehunowi, że on jest niby zazdrosny, co dla samego Jongina wydawało się kompletną bzdurą.   
-Zazdrosny? - powtórzył niepewnie za Sehunem, a tamten skinął głową. - O co?   
-Nie wiem. - wzruszył ramionami brunet. - To ty chyba powinieneś wiedzieć, nie?   
Jongin nagle pomyślał, że jest zazdrosny o tych, którzy zdobyli uwagę Sehuna. Prędko jednak zaparł się własnym słowom, uznając je za jeszcze większą głupotę niż samo oskarżanie go o bycie zazdrosnym. Chwila zmieszania w oczach Jongina nie uszła uwadze Sehuna, acz nie skomentował to w żaden sposób, zatrzymując to dla siebie.  
-Nie jestem o nic zazdrosny. - zaparł się prędko Jongin, podnosząc się z miejsca. - Nie mam o co. - dodał, nieco ostro jak na poprzedni ton ich rozmowy. Otworzył usta, jak gdyby chciał coś jeszcze dopowiedzieć, lecz prędko je zamknął, spoglądając gdzieś w bok. Po chwili znowu skierował wzrok na Sehuna, a jego wszystkie myśli zawirowały nagle wokół jego sylwetki, jego pięknej twarzy i cudownych, brązowych włosach. Jego oczach, w których tonął, wołając go, aby uratował go w swoich ramionach. Przełknął głośno ślinę, zawstydzony samym sobą.   
-Coś się stało? - zapytał Sehun, nieco zaniepokojony zachowaniem kolegi.   
-Sehun? - zaczął Jongin, a w jego głosie można było wyczuć lekkie zdenerwowanie. - Moglibyśmy przećwiczyć jedną scenę?   
-Jaką scenę? - Sehun spojrzał na Jongina zdziwiony, kompletnie nie mogąc zrozumieć jego postępowania w tej chwili, które gwałtownie uległo zmianie. Poczuł napięcie, jakie rosło w nim z każdą sekundą. Miał ochotę uciec z tego pokoju jak najdalej. Czegoś się bał, tak cholernie, tak wewnętrznie, tak, że nie wiedział co z tego strachu ma zrobić. Stał więc sparaliżowany, nie robiąc ostatecznie nic.   
-Najbardziej znaną z "Romeo i Julia". Albo... przynajmniej jedną z tych, które z tą sztuką się kojarzą.   
Jongin niespiesznie podszedł do Sehuna, czując, jak z każdym krokiem jego serce bije coraz mocniej. Sehun zaś miał wrażenie, że wszystko wokół rozmywa się, a jedyną rzeczą, jaką mógł w tej chwili zobaczyć był sam Jongin we własnej osobie. Wpatrywał się uparcie w nieskazitelnie brązowe oczy niższego. Onieśmielony jego bliższością, przycisnął się bardziej do ściany, chowając ręce za siebie. Nagle coś skręciło go w środku, ledwo powstrzymując pragnienie pocałowania go. Kusiły go jego pełne usta, pragnąc czym prędzej poczuć ich smak na własnych wargach. Chciał czule się w nie wpić, chciał uznać je za własne, chciał...   
-Co wy robicie?   
Jongin gwałtownie odsunął się od Sehuna, a Sehun spojrzał w stronę drzwi. Baekhyun stał tam oniemiały, nie mogąc wykrztusić słowa. Jongin warknął coś, szybko wypychając go na zewnątrz, zostawiając tym samym Sehuna zupełnie samego.  
~ * ~  
Pogoda w święto szkoły była wyjątkowo słoneczna. Wszystkim dopisywał dobry humor, dlatego podczas ostatnich przygotowań często rozbrzmiewał śmiech. Jęsli wcześniej ktokolwiek odczuwał stres, tak teraz uleciał on jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tylko Sehun nie podzielał ogólnego entuzjazmu. Efektownie unikał się wraz z Jonginem, ponownie zaprzestając jakichkolwiek rozmów z nim. Jedynym momentem, w którym się do siebie zwracali było przedstawienie. Westchnął ciężko i nałożył na siebie koszulę, zapinając guziki aż do szyi. Poprawił uwierający kołnierzyk i napił się wody, ocierając zaraz wargi wierzchem dłoni. Kiwnął głową w kierunku swojego odbicia, po czym wyszedł z garderoby. Przedstawienie zaczynało się za dwadzieścia minut, dlatego każdy zajętby był zrelaksowaniem się i odprężeniem. Sehun mimowolnie wyszukał w tłumie Jongina, lecz zaraz odwrócił od niego wzrok, ganiąc się w duchu. Usiadł na brzegu ławki, odchylając głowę do tyłu oraz przymykając przy tym powieki. Zaczął powtarzać w głowie tekst, nawet nie wiedząc, kiedy usnął. Obudził się dopiero, gdy ktoś potrząsnął nim za ramię. Drgnął i przetarł dłonią zaspane oczy, po czym niechętnie się podniósł. Stanął obok Jongina, zerkając na niego. Ten zaś jednak wydawał zupełnie nie zwracać na niego uwagi.  
~ * ~ 
"Romeo i Julia" okazało się tegorocznym hitem. Zapewne spowodowało to to, że główne role odgrywali podobno najprzystojniejsi w szkole, acz nikt nie mówił tego głośno. Sehun potulnie przyjął gratulacje, nie będąc jednak w stanie cieszyć się z sukcesu. Odetchnął dopiero gdy znalazł się w swoim pokoju, kiedy wszyscy w tym czasie bawili się już od dłuższego czasu na after-party. Zaraz też wyciągnął swoją walizkę, zaczynając pakować swoje rzeczy. Powinien był zrobić to dawno temu. Odwlekanie ucieczki z tego miejsca w końcu przyniosło swoje konsekwencje. Gdy zamknął torbę i ostatni raz sprawdził, czy niczego nie zapomniał, drzwi nagle otworzyły się, a do pokoju wtoczył się chwiejnie Jongin. Oparł się ciężko o szafkę, spoglądając zdezorientowany na bagaż Sehuna  
-Co ty robisz? - zapytał, przekierowując wzrok na bruneta.  
-Wracam do domu. - odpowiedział spokojnie Sehun.  
-Dlaczego?  
Sehun wzruszył ramionami, zbierając walizkę i kierując się do drzwi.   
-Nie możesz. - powiedział pewnie Jongin, zasłaniając sobą wyjście. Sehun zatrzymał się, unosząc pytająco brwi.   
-Nie pozwalam ci odejść. - dodał, a jego głos niebezpiecznie zadrżał. - Nie pozwalam. Nie możesz. Zostań. Sehun, proszę.  
Sehun zobaczył łzy w jego oczach. Zobaczył łzy, które zabolały go mocniej niż jakiekolwiek słowa. Miał ochotę rzucić wszystko i przytulić go. Chciał wziąć go w ramiona, chronić, powiedzieć, aby nie płakał, że on przecież nigdzie nie idzie, że zostanie, ale...  
-Nic mnie tu nie zatrzymuje. - odparł brunet. Uderzył go jego obojętny ton, który zapewne usłyszał i Jongin. Och, jak Sehun pragnął go za to przeprosić.   
-Kocham cię. - odezwał się cicho Jongin, a łzy pomału spłynęły po jego policzkach. Spuścił bezradnie wzrok, przygryzając mocno wargi. Zaległa cisza, przerywana tylko przez ich oddechy i bicia serca. Sehun zacisnął mocniej palce na rączce walizki, po czym niespiesznie wyminął Jongina, zamykając za sobą z hukiem drzwi.  
~ * ~ 
Sehun oparł się o ścianę, a po chwili zsunął się, chowając twarz w dłoniach. Podkulił pod siebie nogi, próbując się uspokoić. W uszach wciąż brzmiały mu słowa Jongina, przedzierając go na wskroś. Nie wiedział co robić. Czuł się jak dziecko. Czuł się głupi i słaby. W pewnym momencie podniósł się, spoglądając za siebie, na miejsce, z którego dopiero co przyszedł. Nawet nie miał pojęcia kiedy zrobił pierwszy krok, a kolejno następny i następny. Wszedł ponownie pomału do pokoju, biorąc uprzednio głęboki wdech. Jego ręce drżały, a serce waliło jak zwariowane. Chłopak leżał na łóżku, zwinięty w kłębek, z głową skierowaną ku poduszce. Sehun podszedł do niego, siadając ostrożnie obok. Niepewnie wyciągnął rękę i pogłaskał włosy blondyna, na co tamten drgnął, oplatając się bardziej ramionami.   
-Dlaczego tu wróciłeś? - zapytał cicho, nieco zduszonym głosem, nawet na niego nie spoglądając. Sehun przygryzł dolną wargę, nie odpowiadając.   
-Idź stąd. - dodał Jongin, odwracając głowę w kierunku bruneta.   
-Nie. - odparł tylko Sehun, prawie szeptem, nie mogąc zdobyć się na głośniejszy ton. Jongin zaśmiał się, a w jego oczach ponownie pojawiły się łzy, które już wkrótce spłynęły po policzkach. Przekręcił się na plecy, przykładając dłonie do zaciśniętych powiek.   
-Nigdzie jednak nie pójdę. - kontynuował Sehun, łapiąc tamtego za rękę. Jongin szarpnął się, ale Sehun zacisnął mocniej palce na jego dłoni. - Nie pozwalałeś mi odejść, a teraz chcesz, abym cię zostawił? Jesteś bardzo niepewny, Kim Jonginie. Tak samo mnie nienawidziłeś, a teraz mówisz, że mnie kochasz. - uniósł lekko brwi, z każdym słowem mówiąc coraz pewniej. Mimo to nie potrafił powstrzymać oszalałego serca oraz dziwnego napięcia w brzuchu, które kłębiło się w nim od samego początku. Czuł się przy Jonginie dziwnie nieswojo, jakby miał wrażenie, że tamten rozpadnie się w jego ramionach. Jakby był stworzony z kruchej porcelany. Bał się zrobić mu krzywdę. Bał się, że zrani jego nieskazitelną i delikatną skórę. Z drugiej strony jednak strony chciał go mieć tylko dla siebie. Chciał się nim zaopiekować, bo mimo dumy, jaka emitowała z Kim JonginaOh Sehun widział małego chłopczyka, którego skrywał w sobie. Małego chłopczyka, który potrzebował tylko odrobinę troski i uczucia; kogoś, przy kim nie będzie musiał nigdy więcej udawać.   
-Jak to jest, Kim Jonginie? - zapytał Sehun, unosząc delikatnie kąciki ust, na co tamten widocznie się zmieszał. - Wydawało mi się, że nigdy się nie dogadamy. A tymczasem przede mną płaczesz. To chyba rani twój honor, czyż nie? - zaśmiał się cicho. Jongin warknął coś pod nosem, wyrywając swoją dłoń z tej od bruneta, przyciskając ją do klatki piersiowej.   
-Zdaje mi się, że inne dziewczyny będą bardzo zwiedzione. - odezwał się nagle Sehun, prostując się i spoglądając w bok.   
-Dlaczego? - spytał Jongin, marszcząc zdezorientowany brwi.   
-Yah, no bo... - zaczął Sehun, specjalnie przedłużając chwilę. Zerknął na blondyna, po czym uśmiechnął się, nachylając nad nim i przybliżając bardziej swoją twarz do jego, przez co drugi zarumienił się i nerwowo przygryzł dolną wargę. - ...podobno jesteś najprzystojniejszy u nas w szkole. Jaka szkoda, że od teraz będziesz zajęty. - powiedział cicho. Jongin otworzył usta, chcąc już zaoponować, acz Sehun szybko i czule zajął je swoimi wargami.   
I tym razem Jongin nie protestował.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz