Rozdział szósty - A cat and mouse game
SŁÓW: 2196
GŁÓWNY PAIRING: SeKai
Wróciłam do was!
***
Kiedy Sehun zamknął bramę i odwrócił się z zamiarem pójścia na przystanek autobusowy nieomal nie zapadł się pod ziemię. Kilka metrów od niego stał zaparkowany samochód Jongina, który opierał się o drzwi z zadziornym uśmieszkiem na twarzy. Blondyn nie zareagował, kiedy ruszył chodnikiem w stronę przystanku. Założył słuchawki, lecz po paru sekundach ktoś złapał go za nadgarstek i pociągnął do tyłu. Przekręcił głowę, z zamiarem wykrzyczenia Kaiowi wiązankę przekleństw, jakie cisły mu się na myśl, lecz Jongin musnął usta blondyna i pociągnął za sobą. Zanim Sehun zdołał się zorientować, siedział już na przednim siedzeniu auta, a brunet go zapinał. Kiedy rozległo się chrząknięcie, Jongin pocałował go w czoło i wrócił na swoje miejsce. Zatrzasnął drzwi i spojrzał na obrażonego blondyna. Czekał, aż ten zacznie rozmowę. Oparł się głową o szybę, wciąż nie spuszczając wzroku z chłopaka.
-Co ty odpierdalasz? - spytał nagle Sehun, najwidoczniej zdenerwowany.
-Zawożę cię do szkoły. - odparł spokojnie Jongin.
-Nie wiem po co. - awanturował się blondyn. - Mam nogi, mam nawet auta, tyle, że nie lubię nimi jeździć do szkoły. Nie możemy dalej udawać, że się nie znamy? - kontynuował, wyliczając na palcach. - A tak poza tym, dlaczego kurwa, pocałowałeś mnie na środku ulicy?
-Nie wiem o co ci chodzi. - odpowiedział Kai, naciskając pedał gazu. Po chwili jechali już drogą do szkoły. - Tak się robi. Chyba.
-Co chcesz powiedzieć przez słowo chyba? - burknął Sehun, poprawiając torbę między nogami. Czuł się wyjątkowo niekomfortowo.
-Nigdy nie byłem w takim związku, także, no. - Jongin zmienił bieg i widocznie przyspieszył. Kiedy już widzieli szkolę, nagle skręcił i zaczął jechać w całkiem przeciwnym kierunku. Zerknął na blondyna, który nadal nie rozumiał co się właśnie stało. Odwrócił się, łapiąc wzrokiem budynek, do którego powinni wchodzić.
-Co ty odpierdalasz? - krzyknął, odpinając pas.
-Nie zatrzymam się. Jak chcesz to wychodź. - zaśmiał się Jongin, ponownie naciskając pedał gazu. Złamał już przepisy tysiąc razy.
-JONGIN DO CHUJA. - wrzasnął Sehun. Jongin przyłożył mu palec na usta.
-JONGIN, PATRZ KURWA NA ULICĘ. - panikował dalej blondyn. Kai zaczął się śmiać, kładąc obie ręce na kierownicy.
-Uspokój się, księżniczko. - zachichotał Kai. - Już zaraz będziemy na miejscu.
-JONGIN...
-Kurwa, chciałem po dobroci. Jak się zaraz nie zamkniesz, to przysięgam, jak cię tamtej nocy nie bolało to teraz zaboli. - warknął. Sehun zamknął się, zaciskając mocno palce na swojej torbie.
***
-Gdzie jesteśmy? - zapytał Sehun, kiedy się zatrzymali. Z każdym kolejnym kilometrem oddalali się od miasta. Każda kolejna minuta mijała, jednocześnie aż krzycząc chłopakowi w twarz, że opuścił lekcje. W końcu rzucił torbę pod siedzenie, zirytowany do granic możliwości. Jongin wysiadł bez słowa i otworzył drzwi blondynowi. Wyszczerzył zęby, kłaniając się nisko i podając mu rękę. Tamten warknął i, kompletnie ignorując bruneta, stanął na nogach, lekko się rozciągając.
-Zabieram pana na lunch. - mrugnął do niego Jongin.
-Tutaj się uderz. - dotknął palcem czoła Kaia, na co ten uśmiechnął się tylko.
-To tak w ramach przeprosin. - brunet przysunął się do Sehuna, owijając ręce wokół jego talii. Zaczął wodzić ustami po szyi, zniżając coraz niżej, aż w końcu napotkał zimny materiał koszulki. Blondyn odepchnął od siebie Jongina, po czym odwrócił, aby zilustrować otoczenie. Najwidoczniej zajechali gdzieś do parku, lecz na chwilę obecną znajdowali się na szarym parkingu przed nim. Jeszcze było za wcześnie, aby spotkać tu kogokolwiek oprócz nich. Ścieżka za bramą prowadziła pomiędzy zielonymi drzewami, a gdzieniegdzie można było zobaczyć ławki. Po lewej stronie płynęła mała rzeczka.
-Gdzie jesteśmy? - spytał Sehun, mrużąc brwi.
-Czy to ważne? - odparł pytaniem Jongin, znowu próbując złączyć ich dłonie, lecz blondyn po raz kolejny się odsunął.
-Chuj mnie z tobą strzeli. - warknął Kai. - Doceniłbyś to co dla ciebie robię.
-Nie rozumiem tylko po co. - wzruszył ramionami blondyn. - Jesteśmy kolegami. Kolegami. Liczysz na coś więcej?
-Mam być szczery? - przekrzywił głowę Jongin, widocznie zniesmaczony. Sehun przytaknął. - Mam tak niemiłosierną ochotę na ciebie, że mnie kurwica trafi na miejscu.
Sehun syknął, odwracając się do niego plecami.
-Sehun-ah. - poczuł gorący oddech przy swoim uchu. - Nie daj się prosić.
Blondyn odwrócił głowę w kierunku bruneta, odsuwając jego twarz od swojej.
-Nadal nie jestem gejem. - powiedział.
-Pamiętam jak wczoraj przy mnie siedziałeś. - obruszył się Jongin.
-Martwiłem się o ciebie. Jak przyjaciel.
-Irytuje mnie to jak mówisz bez emocji. Włóż w słowe słowa trochę... ekspresji.
-Chuj. - rzucił tylko Sehun. Wszedł do parku i zaraz skierował się do najbliższej ławki. Siadając na niej, oparł łokcie o swoje uda. Położył podbródek na dłoniach, kierując jednocześnie wzrok na bruneta przed nim.
-Po co ja się o ciebie w ogóle staram? - zdenerwował się Kai, zmnieszając dzielącą ich odległość. - Powiedz mi po prostu: Spierdalaj Jongin, nie chcę cię. Trochę poboleję, zaćpię się gdzieś w rowie i mi przejdzie. - przykucnął przy Sehunie, obejmując jego twarz.
-Powiedz to. - powtórzył Jongin.
-Nie umiem.
-Dlaczego?
-Bo ja nie chcę od ciebie odchodzić.
-Jesteś gorszy od każdej dziewczyny z jaką się spotyk...
-O nic nie spytałeś, więc co ty oczekujesz? - odsunął się do tyłu Sehun, opierając cały ciężar ciała na plecach i przechylając głowę do tyłu. Zamknął oczy i westchnął ciężko.
-Nie rozumiem. - brunet usiadł obok chłopaka, łapiąc jego dłoń i zaciskając w swojej.
-Jesteś idiotą, Kai. - mruknął Sehun. - Muszę robić wszystko za ciebie?
-Kurwa, Sehun, powiedz mi wpros...
-Jongin, największy kretynie na świecie. - blondyn miał już dość. - Spójrz mi w oczy, frajerze. Spójrz i powiedz mi, co cię dręczy, a ja odpowiem dlaczego.
Kai na początku nie wiedział co zrobić, lecz po chwili stwierdził, iż lepiej będzie posłuchać chłopaka. Zrobił tak, jak mu polecił.
-Oh Sehunie. - zaczął oficjalnie, na co kąciki ust Sehuna podniosły się ku górze. - Dlaczego czasem zachowujesz się tak, jakbyś w końcu zaakceptował fakt, że do siebie pasujemy, żeby zaraz po tym mnie odepchnąć?
-Nie twierdzę, że do siebie nie pasujemy. Nie twierdzę też, że cię nie lubię. - zaśmiał się blondyn.
-Więc dlaczego...
-Bo mi się tak podoba. Gdzie idziemy? - z szerokim uśmiechem na ustach wstał, uwalniając się od splątanych dłoni z Jonginem. Kai wydął usta, lecz nic nie powiedział. Zaczął iść przed siebie, a Sehun podążał za nim. Szli tak w milczeniu, nic do siebie nie mówiąc, lecz nie była to bynajmniej cisza niekomfortowa. Sehunowi w ogóle nie przeszkadzała. Rozglądał się bacznie, podziwiając każdy ruszający się na delikatnym wietrze listek, a Jongin patrzył się przed siebie z naburmuszonym wyrazem twarzy.
-Rozchmurz się w końcu. - jęknął Sehun obok niego. - Sprawiasz, że nawet te drzewa popadają w depresję.
-Zamknij się. - warknął Jongin. W końcu znaleźli się w epicentrum parku, gdzie stała ogromna fontanna oddzielona od kolidujących ścieżek wysokim żywopłotem. W każdym wolnym miejscu stały pomalowane na brązowo ławki. Można też było tu zobaczyć niewielki, ledwo rzucający się budyneczek schowany między drzewami. Brunet skierował się właśnie tam, więc Sehun był zmuszony po prostu za nim iść.
Ich wejście zasygnalizował cichy dzwoneczek. Starsza kobieta za ladą była w trakcie czyszczenia szklanek. Na widok młodych mężczyzn uśmiechnęła się sympatycznie, lekko się ukłaniając. Blondyn odwzajemnił gest, chichocząc sam do siebie. Jongin nawet nie zareagował. Wybrał najbardziej oddalny, położony w kącie stolik i usiadł. Sehun zrobił to samo. Po chwili podeszła do nich najwyraźniej właścicielka lokaju. Spytała o zamówienia, więc blondyn zamówił dwie filiżanki herbaty oraz kanapki. Tamta skinęła tylko głową, ponownie posyłając w ich kierunku przeuroczy uśmiech, po czym odeszła.
-Kaiiii. - mruknął Sehun. - Nie zachowuj się jak baba w ciąży.
Tamten odburknął coś niezadowolony.
-Kaiiiiiiiiiiiiii. - powtórzył blondyn, specjalnie przeciągając ostatnią samogłoskę. Jongin spojrzał na niego, a on zrobił minę zbolałego psiaka. Brunet przeklnął odwracając głowę.
-Jak mam ci polepszyć humor? - zapytał Sehun, widocznie zmęczony zachowaniem chłopaka. Tamten tylko uśmiechnął się podejrzliwie.
-Ty wiesz co zrobić, aby polepszyć mi humor, księżniczko. - powiedział z rozbawieniem. Sehun wydał z siebie tylko pff, nie kontynuując dalej rozmowy. Kiedy w końcu dotarło do nich ich zamówienie, blondyn podziękował grzecznie i zaczął mieszać łyżką w brązowym płynie. Oparł łokieć na blacie, widocznie znudzony.
-Jongin. - zaczął ponownie, podnosząc wzrok. - Wczoraj powiedziałeś, że wpakowałeś się w jakieś gówno.
Po całym incydencie z Jongdae Sehun kompletnie zapomniał porozmawiać o tym z Jonginem. Czym prędzej chciał się pozbyć bruneta z domu, co nie było trudne. Wkrótce on sam się wyniósł, pozostawiając blondyna w błogim spokoju i ciszy. Oboje musieli odpocząć.
-Nieważne. - odpowiedział tylko brunet, wpakowując kanapkę do ust.
-Jak nieważne? - obruszył się Sehun. - Przecież...
-Przecież co? - uniósł brwi Jongin. - Nie powiem, bo mi się tak podoba. - uśmiechnął się, zabierając się za kolejną porcję. Kiedy w końcu zjadł wszystko, Sehun wstał, nie tknąwszy niczego ze stolika.
-Zbieraj się. - rzucił tylko. Kai zaprzeczył, lecz blondyn posłał mu mordercze spojrzenie. Poszedł do kasy pozostawiając sympatycznej kobiecie spory napiwek i wyszedł.
-Gdzie chcesz iść tak szybko? - zapytał Jongin, wciskając ręce do tylnych kieszeni obcisłych spodni.
-Do mnie. - odpowiedział Sehun, wzruszając ramionami.
***
Mimo dużych wcześniejszych chęci Sehuna, nawet nie ruszyli się z parkingu. Kiedy tylko znaleźli się w samochodzie, blondyn ściągnął koszulkę, przywierając do Jongina. Zaatakował jego usta agresywnie, zaprzeczając wszystkiemu, co powiedział lub zrobił niecałą godzinę przedtem. Kai szybko podchwycił zamiary chłopaka, więc w przerwach między pocałunkami rozpiął swoją koszulę. Sehun zaczął wodzić językiem po szyi chłopaka, zatrzymując się kilka sekund dłużej, aby przyssać się do delikatnej skóry. W końcu wrócił do jego ust, pozwalając złączyć się im w jedną, spójną całość. Jedną dłonią przyciskał klatkę piersiową bruneta, a drugą zjeżdżał coraz niżej. W końcu zatrzymał się na szorstkim materiale dżinsowych spodni. Wyczuł pod palcami metaliczny guzik i zręcznie go odpiął.
Kai mruknął w usta Sehuna, lecz ten nie pozwalał mu nawet wziąć głębszego oddechu. Przerzucił jedną nogę przez bruneta, opierając się kolanami o siedzenie. Czuł, jak Jongin pod nim się pręży. Uśmiechnął się sam do siebie, zadowolony z własnych rezultatów.
-Złaź ze mnie kurwa. - burknął niezadowolony Kai.
-Tsss. - zasyczał Sehun. - Jesteś ciotą, więc teraz ja prowadzę. - zachichotał. Zaczął całować szyję Jongina, na co tamten cicho jęknął, odchylajac głowę w bok. Blondyn przygryzł jego obojczyk, w konsekwencji czego Kai pod nim zadrżał. Jongin uniósł się w biodrach, jednocześnie podnosząc Sehuna. Ściągnął zręcznie spodnie z siebie, zsuwając je na dół. Usta blondyna z każdym pocałunkiem obniżały się coraz niżej. W końcu uśmiechnął się, napotykając językiem bokserki Jongina.
-Sehun, aish. - wyszeptał Jongin. - Nie baw się ze mną.
-Zamknij się. - mruknął cicho chłopak. Ponownie wrócił do szyi Kaia, tym razem kierując się ku wargom bruneta. Tamten otworzył usta na spotkanie z Sehunem. Pragnął tego, potrzebował i czuł się źle, gdy właśnie tych ust mu brakowało. Blondyn zwinnie pozbył się obcisłych rurek, który miał zwyczaj nosić.
-Zrób to, albo przysięgam, będziesz wrzeszczał z bólu. - warknął Jongin.
-Nie wiem kto teraz będzie wrzeszczał, Kai. Śmiem wątpić, że w tym aucie zabrzmi twoje imię. - odpowiedział Sehun, oddając się całkowitej przyjemności.
***
Kiedy Sehun układał się już do snu i położył swoją głowę na poduszce, jego telefon zawibrował. Przeklinając cały świat, odblokował urządzenie, mrużąc oczy. Zobaczył kopertę z nowo przybyłą wiadomością. Kiedy tylko nacisnął ikonkę SMS-ów, zobaczył nieznajomy numer.
Od: xxx-xxx-xxx
Do: Sehun
Do: Sehun
Dobranoc, księżniczko.
Nie mogę przez ciebie chodzić.
Jongin. ♡
Blondyn zaśmiał się sam do siebie, ponownie kładąc telefon na stoliku obok. Przetarł zmęczone oczy i zasnął z obrazem bruneta przed oczami.
***
-kilka godzin wcześniej-
Tiffany czekała na umówionym parkingu przed parkiem, schowana w cieniu otaczajacych tę okolicę drzew. Poprawiła krótką sukienkę i spojrzała znużona na własne, pomalowane na krwistą czerwień długie paznokcie. Mężczyzna dostarczający im towar był nowy, niedoświadczony i wyraźnie spóźniony o trzydzieści minut oraz nie zdawał sobie sprawy, że z nimi się nie bawi. Nagle na parking zajechało auto. Zdziwiła się, gdy spostrzegła, iż nie jest to ta rejestracja, której się spodziewała. Została w swoim ukryciu, bo wiedziała, że nie może spotkać się z nikim kto nie współpracował z kartelem. Zerknęła na dwoje młodych ludzi wysiadając z samochodu, a kilka sekund później miała ochotę zacząć się głośno śmiać.
Nie spodziewała się, że po tak długim czasie zobaczy tą samą, dziecinną, niewinną twarz, która okalała bujna blond czupryna. Oczy jak zwykle patrzyły bez emocji, lecz usta wykrzywiał przyjazny grymas. Chłopakowi towarzyszył drugi, całkowite przeciwieństwo tego poprzedniego. Skądś go kojarzyła, więc zmrużyła tylko oczy, próbując skojarzyć fakty. Nagle zobaczyła, jak brunet podchodzi do blondyna, obejmując go w pasie. Otworzyła usta ze zdumienia, lecz po chwili uśmiechnęła się delikatne. Brunet stał zaledwie kilkanaście metrów od niej, więc miała idealny widok na jego twarz. Wyciągnąwszy telefon, wystukała numer, chowając się bardziej wgłąb drzew. Kiedy usłyszała chrapliwy głos w słuchawce, zachichotała cicho.
-Och Yookwon. Widzę twoją ptaszynę. - powiedziała.
-Kogo? - warknął niezadowolony, że dzwoni do niego o tak wczesnej porze.
-Kim Jongin. Czy to przypadkiem nie ten, który jest ci dłużny dość sporą kwotę? - spytała z udawanym przejęciem. - Tak mi przykro. Słyszałam o planie Jaehyo.
-Z kim on jest? - zapytał tylko mężczyzna po drugiej stronie.
-Oh Sehun. 19 lat. Trzecia liceum tutejszej szkoły. Wydaje się w bardzo... bliskich stosunkach z naszym Jonginem. - pokręciła głową ze smutkiem.
-Doskonale. - rzucił tylko U-Kwon, rozłączając się. Tiffany zasłoniła usta dłonią, aby nie zdradzić swojej kryjówki śmiechem. Przypomniała sobie, jak chłopak jęczał jej imię zaledwie rok temu. Albo może dwa? Tyle ich było. Sehun najwyraźniej wziął tę krótką przygodę zbyt poważnie. Dla niej to była zabawa, a on naprawdę to przeżył. Biedaczek. Albo raczej idiota. Wodząc palcami po dotykowej klawiaturze wysłała krótkiego SMSa. Otrzymawszy odpowiedź kilka sekund później, zamruczała z zadowoleniem.
Od: Tiffany
Do: Zico
Nie przyszedł.
Od: Zico
Do: Tiffany
Więc się z nim zabaw.
...
Wiadomości usunięte.
wiem, że powinnam się przejąć tym, że coś złego się szykuje na kaia i sehuna ALE SEHUN SEME MNIE TAK UCIESZYŁ ŻE TERAZ TYLKO O TYM MYŚLĘ <3333 dla mnie jongin 4ever uke, więc cieszę się, że tym razem się zamienili :D <3 i to w SAMOCHODZIE <3 awwwwwwwwww i nie może przez niego chodzić wgl fajnie, że dałaś nowy rozdział ale ja chcę więcej, więc proszę o wstawienie nwoego bardzo szybciutko! <3 pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńDobra ten tekst mnie rozwalił:
OdpowiedzUsuń"-Kurwa, chciałem po dobroci. Jak się zaraz nie zamkniesz, to przysięgam, jak cię tamtej nocy nie bolało to teraz zaboli. - warknął. Sehun zamknął się, zaciskając mocno palce na swojej torbie. "
Zdecydowanie najlepszy w tym rozdziale.
Nie wiem dlaczego jak czytałam ten rozdział, to czułam różnicę pomiędzy poprzednimi. Nawet mnie to zaczęło nużyć, ale jak rozpoczęłaś akcję w kawiarence, czy co tam, to znowu wróciłaś do tego czegoś, co sprawiało, ze chciało się więcej i więcej.
Myślałam, że się przeruchają dopiero w domu u Sehuna, a tu takie niewyżyte dwa gołąbeczki xD Sehun seme, to takie piękne ;-; I jak mogłaś to zakończyć w takim momencie!? <3
LOL. Ścięło drugą połowę komentarza. Żal. Soł, kontynuując powyższą wypowiedź:
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że się rozsiądę i przeczytam super scenę smut, a Ty tylko smaka narobiłaś (lol, jak to brzmi xD).
[Teraz jak na złość, nie pamiętam co wcześniej napisałam -.-]
Tiffany, to nie ma serca ;-; Skoro przeżyła jakis tam przelotny romans z Sehunem, to chociaż krztyna jakiegoś wspomnienia powinna nią poruszyć. Powinna bronic potem Sehuna, czy coś ;-;
[Oczywiście, nie napisałam wszystkiego, bo po co dodawać cały komentarz. Przepraszam, teraz nie pamiętam co tam napisałam </3]
Cieszę się, że jesteś z powrotem :)
Musiałam sobie odetchnąć i przejść się po pokoju, bo bez tego napisałabym tutaj tylko bezsensowną wiązankę przekleństw.
OdpowiedzUsuńCzajniczku, mój drogi Czajniczku, rzucam na Ciebie falę hejtu.
Pierwsza refleksja- NIENAWIDZĘ TIFFANY, TOLD YA OD POCZĄTKU, ŻE JEJ NIENAWIDZĘ, CO ZA ZOŁZA, O MÓJ BOŻE. Mam ochotę wykopać dla niej dołek w piasku przed blokiem, zakopać ją tam i zalać cementem, wcześniej wciskając jej w dupsko trzy kilo gładzi szpachlowej. Nie, nic. :)
Druga refleksja- normalnie U-Kwon był super, ale już nie jest. Serdeczne nie.
Trzy. SeKai w samochodzie. SeKai. Sehun na górze. Wow, nie jestem w stanie skomentować tego bardziej ambitnie, ponieważ mam teraz filsy jak po obejrzeniu dobrego pornola.
Podoba mi się Sehun, i mean, charakter divy bardzo do niego pasuje, super.
Kai jest tutaj dokładnie tak samo głupi jak w życiu, więc również super.
"Jesteś ciotą, więc teraz ja prowadzę." KURWA KSIĄŻĘ! TEN TEKST ZROBIŁ MI TYDZIEŃ, CHALO. CUDOWNIE, SERDUCHO DLA SEHUNA.
No, ciekawi mnie też, jak bardzo tragicznie potraktujesz mojego małego, biednego biasika. :)
Dużo weny, wredna bestio. Buziaczki.
Yay, nowy rozdział.~
OdpowiedzUsuńNa początku Sehun taki fochnięty, a Jongin starał się coś zrobić, ale po tym role się zamieniły, aww. I jeszcze Hunnie-seme. Tacy spragnieni, że nie wytrzymali i zaczęli akcję w samochodzie. Cudnie. Co do Tiffany, nienawidzę jej. Mam nadzieję, że zginie pod kołami pierwszego lepszego samochodu. ;-;
Nic tylko czekać na kolejny rozdział. ♡
ach, boże, czajniczku, kocham cię jeszcze bardziej za seks w samochodzie i sehuna seme. stosunki w pojazdach to chyba mój fetysz, ja nie wiem czemu, trochę dziwne. (naleśnik, to u ciebie normalne, że masz dziwne odskocznie) a te odwrócone role to już w ogóle sdjbdksbkhgkdb, dla mnie jongin zawsze był seme, a tu proszę, miła niespodzianka! ja tej tiffany nienawidzę z całego mojego serca, naprawdę. nie dość, że wkurza mnie samym swoim bytem tutaj, to jeszcze sobie sehuna zakręciła wokół palca i potem zostawiła, ja nie wiem, mam ochotę ją zabić. <3
OdpowiedzUsuńczajniczku, miej wenę na kolejne części, bo ja ci mówię, kocham ficzka i ciebie też! ♥